Reklama

8-latek dostał 125 tysięcy złotych za przejście na granie profesjonalne

​A do tego jeszcze mały dodatek w postaci komputera o wartości 5 tysięcy dolarów, bo przecież zawodnicy muszą grać na najlepszych dostępnych rozwiązaniach, prawda?

Wyobraźcie sobie tylko, że macie 8 lat i ktoś płaci wam 33 tysiące dolarów i daje komputer o wartości 5 tysięcy dolarów, zachęcając was tym samym do zajęcia się esportem na poważnie.

Przed taką decyzją stanął w grudniu ubiegłego roku Joseph Deen, znany lepiej jako Gosu, który rozpoczął swoją przygodę z hitem Epic Games jako 4-latek! Młody gracz zdecydował się wykorzystać tę szansę i podpisał umowę z esportową organizacją Team 33, przez co stał się drugim najmłodszym profesjonalnym graczem w historii.

Reklama

I w sumie to trudno się temu dziwić, bo skoro i tak gra, to czemu nie przenieść grania na wyższy poziom i dobrze na tym zarobić, szczególnie że mowa o branży, w której w wieku 25 lat będzie mógł rozważać emeryturę.

Do tego czasu zarobi już pewnie tyle, że będzie mógł zająć się czym tylko zapragnie - pójść na studia, założyć własną firmę albo... grać dalej. Jak informuje Team 33, młody zawodnik zwrócił ich uwagę po raz pierwszy już 18 miesięcy temu i w końcu postanowili dać mu szansę, za co Deen jest bardzo wdzięczny.

Jak tłumaczy w wywiadzie dla BBC, poważnie myślał o profesjonalnej karierze esportowej, ale nikt wcześniej nie traktował go poważnie, co z kolei mocno zdziwiło scouta Team 33. Ten twierdzi, że wypatrzył młody talent, zagrał z nim kilka spotkań 1 na 1 i szybko zrozumiał, że jeśli nie podpiszą z nim kontraktu, wkrótce zrobi to ktoś inny.

Co jednak ciekawe, na skutek ograniczeń wiekowych, Joseph Deen nie będzie mógł brać udziału w żadnych zawodach, w których nagrodą są pieniądze! Z tym będzie musiał poczekać do 13. urodzin, a wcześniej musi skupić się na rywalizacji o nagrody rzeczowe. Do tego czasu nie będzie mógł również korzystać z Twitcha.

Dlaczego zatem Team 33 zdecydowało się na umowę? Chłopak ma 5 lat, żeby szlifować swoje umiejętności, a później po prostu "pozamiatać" na profesjonalnej scenie, więc to inwestycja odłożona w czasie.

Oczywiście, są tu pewne wątpliwości wynikające z młodego wieku Josepha, ale jego mama zapewnia, że to przemyślana decyzja, a warunki umowy są bardzo elastyczne i tak naprawdę chronią jej syna, który może zrezygnować w dowolnym momencie.

Tu warto przypomnieć, że chłopak nie jest najmłodszym profesjonalnym graczem, bo tytuł ten należy do innego amerykańskiego gracza, Victora De Leona III, znanego jako Lil Poison, który w 2005 roku podpisał kontrakt w wieku 6 lat.

Przekaż 1% na pomoc dzieciom - darmowy program TUTAJ

ESPORTER
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy