Reklama

Logitech G Pro Wireless - test myszki

​Logitech G Pro Wireless nie jest zwykłą myszką. Jej producent postanowił wprowadzić kilka rozwiązań, które należy uznać za... nietypowe.

Producent chwali się, że do prac nad Logitech G Pro Wireless zaangażował kilkudziesięciu profesjonalnych e-sportowców, którzy pomogli w stworzeniu produktu nie tylko oryginalnego, ale - przede wszystkim - dopracowanego pod kątem gamingu. Po spędzeniu z tą myszką kilku dni jestem przekonany, że nie była to czcza przechwałka, tylko rzeczywiście w jej powstaniu uczestniczyli ludzie, dla których została ona docelowo stworzona. Czyli zapaleni gracze.

Świadczy o tym chociażby kontrowersyjna decyzja dotycząca przełącznika DPI. Ten przeważnie znajduje się w dobrze widocznym miejscu myszy, a w Logitech G Pro Wireless został ukryty... pod spodem. Dlaczego? Ano, dlatego, że e-sportowcy narzekali, że często zdarza im się zmienić czułość podczas rozgrywki zupełnie przez przypadek. Widać więc, że Logitech, tworząc ten produkt, słuchał zawodowców. Pytanie, co na to amatorzy, którzy "pocinają w CS-a" głównie w niedzielę po obiedzie.

Reklama

Żadnych kontrowersji nie może natomiast wzbudzać wykorzystany w Logitech G Pro Wireless sensor ani zastosowane przez producenta technologie. Sercem gryzonia jest sensor PixArt 3366, zapewniający czułość do 16000 DPI (począwszy od 200 DPI), częstotliwość na poziomie 1000 Hz oraz mikroskopijne opóźnienie wynoszące mniej niż 1 ms. W praktyce działa on świetnie i nie można o nim napisać ani jednego złego słowa. Podobnie jak o autorskich rozwiązaniach HERO oraz Lightspeed, dzięki którym Logitech G Pro Wireless działa na jednym ładowaniu nawet 60 godzin. To absolutnie rewelacyjny wynik w segmencie gamingowym (podkreślam, że mówimy o myszce dla graczy, a nie o zwykłym, biurowym gryzoniu).

Z czasem zacząłem coraz bardziej doceniać walory Logitech G Pro Wireless. Okazało się, że to bardzo wygodna, świetnie wykonana i wzorowo wyprofilowana mysz, z którą można spędzić z przyjemnością i bez żadnego dyskomfortu nawet kilka godzin ciągiem. Sensor jest bardzo responsywny, czuły, a zarazem działa niezwykle precyzyjnie. Niezależnie od ulubionego gatunku gier, docenicie wszystkie jego walory. Szczególnie po tym, jak już skonfigurujecie go pod kątem swoich upodobań i potrzeb (a ustawienia zapiszecie we wbudowanej pamięci).

Logitech G Pro Wireless został wyposażony w sześć programowalnych przycisków, co uważam za zestaw w zupełności wystarczający. Wszystkie z nich działają bardzo precyzyjnie - nigdy nie zdarzyło mi się aktywować ich przez przypadek, zawsze działały zgodnie z zamiarem, nawet podczas intensywnej rozgrywki. Warto wspomnieć także o ich wytrzymałości. Producent zapewnia, że przełączniki powinny bez problemu wytrzymać aż 50 milionów naciśnięć.

Czy Logitech G Pro Wireless to mysz dla zawodowych graczy? Na pewno też. Ale nie tylko. Walory tego gryzonia docenią także casuale, którzy szukają wysokiej jakości wykonania, świetnie działającego sensora, ponadprzeciętnej wytrzymałości czy baterii, która wytrzyma 50-60 godzin pracy. Zdecydowanie warto za to wszystko zapłacić te 649 złotych (tyle wynosi sugerowana cena producenta).

ESPORTER
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy