Reklama

Zdaniem Crimsixa amatorska scena Call of Duty umrze bez dobrego anti-cheata

​Razem z przejściem profesjonalnej sceny Call of Duty na PC wrócił temat cheaterów. Wśród amatorów roi się od oszustów, którzy szukają tanich sposobów na przebicie się do ligowych rozgrywek.

Od wielu lat profesjonalna scena Call of Duty kojarzyła się z konsolami. Przez kilka ostatnich sezonów wszyscy zawodowcy spędzali większość czasu na PlayStation, a temat cheatów ograniczał się do okazjonalnego oskarżania kogoś o używanie Cronusa. Przed nowym sezonem scena przeniosła się na PC i cheaterów zrobiło się znacznie więcej.

Problem dotyczy oczywiście głównie sceny amatorskiej. Profesjonaliści zazwyczaj mieszkają razem albo mają ze sobą stały kontakt. Do tego w grę wchodzą również kontrakty i ciągła obserwacja ze strony organizacji. Jeden z najpopularniejszych profesjonalnych graczy zwrócił ostatnio uwagę na fakt, że bez solidnego anti-cheata amatorska scena błyskawicznie umrze.

Reklama

Już teraz słychać o przypadkach, kiedy nowa drużyna przebojem wkrada się do amatorskiego świata Call of Duty, po czym okazuje się, że jej większość składała się z cheaterów. Tego typu problemy na niskim poziomie oznaczają oczywiście, że rozwój talentu będzie dużo trudniejszy.

Crim wspomniał również, że przesiadka na PC miała sens z finansowego punktu widzenia. Możliwości realizacji transmisji znacząco pewnie również wzrosną. Activision jak na razie nie wydaje się być zbyt dobrze przygotowane na tę zmianę. Biorąc pod uwagę aktualny stan Warzone, solidny anti-cheat może nie przybyć zbyt prędko do Black Ops Cold War.

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: Call of Duty
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy