Reklama

x-kom AGO z awansem na Global Challenge - jakże potrzebny jest to sukces

​18 marca byłą dobrym dniem dla zawodników x-kom AGO. "Jastrzębie" pokonały bowiem Nordavind 2:1, tym samym zapewniając sobie miejsce w finałach 33. sezonu ESEA MDL. Taki rezultat polskiej formacji niewiele znaczy w świecie CS:GO. Polska scena musi jednak odtrąbić sukces. Dla samego AGO jest to dobra droga do zamazania falstartu, jaki zespół zaliczył w nowym roku.

W końcu dobry wynik

Pierwsza edycja ligi tego roku od początku zaczęła się dobrze dla AGO, które dość szybko znalazło się w górnej części tabeli fazy zasadniczej. Z czasem Damian "Furlan" Kisłowski i spółka kontynuowali swój marsz po TOP 8, finalnie zajmując wysokie miejsce w zestawieniu. Dla porównania inne polskie ekipy wypadły dużo gorzej.

Wracając do x-kom AGO, to nie zatrzymało się ono również w fazie pucharowej, gdzie drużyny rywalizowały o miejsce w "Global Challenge". W pierwszym meczu "Jastrzębie" zdewastowały HellRaisers. Dzień później w półfinale drabinki wygranych aktualni wicemistrzowie Polski uporali się z Nordavind, zapewniając sobie udział w światowych finałach. Tym samym zespół ma realne szanse na awans do 12. sezonu ESL Pro League.

Reklama

Sukces ważny - dla wszystkich

Chcąc nie chcąc, będąc fanem lub nawet antyfanem AGO trzeba przyznać - jest to sukces. Próbując uderzyć w sentymentalizm, można powiedzieć, że przykrych czasów dożyliśmy, skoro taki wynik jest dla nas powodem do radości. Kiedyś bowiem gra polskiej ekipy w finałach ESEA MDL nie była sukcesem. Nie była też normalnością. Była wręcz obowiązkiem, do którego każdy przywyknął.

Nie ma sensu jednak wciąż wspominać starych czasów, gdyż te już dawno za nami. Ostatni raz polski zespół, konkretnie dwa, rywalizowały w "Global Challenge" w 29. edycji ligi. Przez kolejne trzy odsłony rodzime ekipy, a było ich sporo, robiły raczej za dostarczycieli punktów. W całym 2019 roku ani razu polski skład nie znalazł się nawet w play-offach europejskiej części zmagań.

Tym samym trzeba uznać, iż "Jastrzębie" osiągnęły mały sukces. Nie należy go mityzować ani ogłaszać odrodzenia polskiej sceny. Wręcz przeciwnie, do wyniku warto podejść powściągliwie, gdyż polskie ekipy, ujmując to bardzo łagodnie, już niejednokrotnie naruszyły zaufanie fanów. Główny sprawdzian stoi dopiero przed zespołem. Nieważne, w jaki sposób finały zostaną rozegrane, przed AGO pojawiła się spora szansa.

Sukces ważny - dla AGO

Dobry wynik w ESEA MDL 33 przyda się również samej drużynie i organizacji. W 2020 roku zespół zaliczył bowiem falstart, głównie przejawiający się porażką w otwartych kwalifikacjach do minora. Aktualnie doszło zatem do małej rehabilitacji oraz pokazania, że z zespołu da się jeszcze coś wykrzesać, a wcześniejsze eliminacje są jedynie porażką, jakie niewątpliwie jeszcze się przytrafią.

Z dobrych wyników na zapleczu EPL-a skorzysta również cała organizacja. Mianowicie w ostatnim czasie znów doszło do małych, ale mocno zapadających w pamięć "zgrzytów wizerunkowych". Nagłe zastąpienie w składzie "Furlana" "F1KIEM", późniejsze chwilowe odsunięcie od gry "mhL'a" i plotki pojawiające się na ten temat, aż po zakontraktowanie "oskarisha" oraz informacje, że łącznie skład ma mieć dziesięć osób. Nie znając szczegółów spraw, trudno ocenić, czy działania są słuszne. Na pewno z zewnątrz nie wyglądało to najlepiej. A czym zatem uciszyć krytyków i pokazać, że ma się wszystko pod kontrolą? Wynikami.

Patryk Głowacki

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: CSGO
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy