Reklama

Worlds 2020 – podsumowanie pierwszej połowy fazy grupowej

​Pierwszy "tydzień" Mistrzostw Świata w League of Legends dobiegł końca. Jesteśmy dokładnie w połowie fazy grupowej. Gracze cieszą się swoją krótką przerwą, przygotowując się do nadchodzących rewanży, a dla nas jest to szansa na podsumowanie minionych spotkań i dalsze predykcje.

W każdej z czterech grup Mistrzostw Świata każda drużyna zagrała już trzy spotkania. Chociaż w ostatecznie patrząc na wyniki, można stwierdzić, że nie widzieliśmy wielu zaskoczeń, niektóre mecze dostarczyły nam mnóstwo emocji. G2 zagrało kapitalne spotkanie z Suning, rywalizacja pomiędzy Koreą a Chinami zapowiada ekscytujące playoffy, a niektóre drobne zaskoczenia uczyniły grupy wyjątkowo wyrównanymi.

Od środy, 8 października, rozpoczynamy drugi etap fazy grupowej. Każdy dzień będzie poświęcony jednej, konkretnej grupie. Już w czwartek rozegrane zostaną wszystkie rewanże grupy A i pod koniec dnia będziemy wiedzieć, czy G2 awansowało do playoffów. W piątek ten sam los spotka grupę B, później C i D. 11 października poznamy więc osiem najlepszych drużyn na świecie.

Reklama

Grupa A

  • G2 Esports (2-1)
  • Suning (2-1)
  • Machi Esports (1-2)
  • Team Liquid (1-2)

Przez pierwsze dni Mistrzostw Świata w grupie A wszystko przebiegało zgodnie z przewidywaniami ekspertów. Zaskoczyć mogło nieco zwycięstwo Machi nad Team Liquid. Spotkanie G2 i Suning było z kolei wyrównanym, pięknym League of Legends, jakiego w BO1 nie widzieliśmy od bardzo dawna.

G2 uczyniło czwartek ekscytującym, przegrywając z Team Liquid. Z wynikiem 3-0 mieliby teraz bardzo komfortową sytuację, mając nawet możliwość przegrania z Suning bez większych konsekwencji. Teraz spotkanie między dwójką faworytów grupy A będzie kluczowym pojedynkiem, który zadecyduje o tym, kto trafi do playoffów z pierwszego miejsca.

Suning pokazało jak na razie dokładnie to, co słyszeliśmy o nich przed Mistrzostwami Świata. Bin faktycznie jest w centrum zainteresowania całej drużyny, a show regularnie kradnie SofM. Wietnamski jungler zagrał świetnego Lee Sina w pojedynku z G2 i dwie solidne Nidalee w pozostałych spotkaniach. W przypadku G2 z kolei największą obawą pozostaje Jankos, który ma za sobą dwa ciężkie spotkania. Aktualna carry meta nieco odbiega od jego preferencji, Graves Polaka nie wyglądał najlepiej... Ciężko jednak uwierzyć, żeby Jankos w kluczowym momencie nie wrócił do swojej formy. Szczególnie będąc otoczonym tak świetnymi występami zarówno Wundera, jak i Miky’ego.

Chociaż Team Liquid i Machi Esports prawdopodobnie powalczą między sobą, obie drużyny mają przed sobą ciężkie zadanie, jeżeli chcą awansować. Zakładamy oczywiście, że G2 nie popełni drugi raz tego samego błędu z TL. Machi z kolei musiałoby zaskoczyć któregoś z dwójki faworytów, co też nie wydaje się zbyt prawdopodobne. Wciąż mamy jednak do czynienia z BO1, gdzie nic nigdy nie jest do końca pewne.

Grupa B

  • DAMWON Gaming (3-0)
  • JD Gaming (2-1)
  • Rogue (1-2)
  • PSG Talon (0-3)

Mówiąc krótko, Damwon wygląda przerażająco. Stylistycznie odbiegają nieco od większości chińskich drużyn i grają bardzo pewnego, kontrolowanego LoL-a. Najlepsza drużyna z Korei wygląda momentami jak SKT w czasach swojej świetności, co dla Polaków marzących o zwycięstwie Fnatic czy G2 Esports nie wróży niestety zbyt dobrze. Wiele dobrego można powiedzieć również o koreańsko-chińskiej kombinacji w postaci JD Gaming. Podczas gdy w grupie A można wyobrazić sobie jeszcze odrobinę niespodzianek i parę tiebreakerów, tak tutaj brzmi to bardziej niczym fabuła kolejnej części Mission Impossible.

PSG Talon po swoim imponującym awansie z fazy Play-In trafiło do bardzo ciężkiej grupy. Sama drużyna nie przypomina jednak nawet tej, którą mieliśmy okazję obserwować tydzień temu. Zniknęły wszystkie elementy wprowadzane do gry przez pożyczony z ahq duet. W ich miejsce wskoczyli z kolei River i Tank, którzy nie wyglądają, jakby mieli koncepcję na pokonanie swoich silniejszych kolegów.

Rogue z kolei pozostaje ofiarą losowania. Od początku zaznaczaliśmy, że Vander i Inspired są w zdecydowanie najtrudniejszej sytuacji ze wszystkich Polaków i tak faktycznie się stało. Przeciwko JDG i Damwon trzymali się momentami pod względem zabójstw, ale tracili w tym samym czasie połowę swojej mapy. O ile nie trzymają w rękawie kilku asów, grupa B w piątek wieczorem powinna wyglądać dokładnie tak samo jak teraz.

Grupa C

  • Fnatic (2-1)
  • Gen.G (2-1)
  • LGD Gaming (2-1)
  • TSM (0-3)

Fnatic ma za sobą wyjątkowo udany pierwszy tydzień Mistrzostw Świata. Zwycięstwo z TSM nie przyniosło im wiele trudności. Dzień później przegrali jednak przeciwko LGD, co nie tylko wyrównało całą grupę, ale wzbudziło nieco wątpliwości w polskich fanach. Na szczęście nie trwały one jednak zbyt długo. Selfmade zagrał bardzo pewne spotkanie przeciwko Gen.G, świetnie pokazał się botlane Fnatic z Rekklesem na Sennie w roli głównej... Druga drużyna europejska wygląda dobrze.

Nie zmienia to jednak faktu, że aż trzy drużyny zakończyły pierwszą połowę fazy grupowej z wynikiem 2-1 na koncie. Wystarczy odrobina szczęścia i first blood na konto Rulera, żeby Gen.G całkowicie rozniosło swojego rywala. LGD z kolei wraca powoli do swojej standardowej formy po zaskakującym początku Play-Inów. Grupa C pozostaje najbardziej wyrównaną grupą, gdzie ostatecznie może wydarzyć się wszystko.
Wszystko oprócz awansu TSM, głównego tematu dyskusji zachodnich fanów. Podczas gdy grę G2 urwało Team Liquid, a FlyQuest wygrało z UOL, TSM nie znalazło nawet jednego zwycięstwa w pozornie najlepszych do tego warunkach.

Grupa D


  • Top Esports (3-0)
  • DRX (2-1)
  • FlyQuest (1-2)
  • Unicorns of Love (0-3)

Tutaj powtarza się sytuacja z grupy D. W A i C możemy wyobrazić sobie jakieś niespodzianki. TES i DRX nie wyglądają jednak, jakby mieli odpuścić komukolwiek z dwójki FlyQuest i Unicorns of Love. Mimo że mamy do czynienia z BO1, azjatyckie drużyny są wyraźnie lepsze od swoich rywali niemalże na każdej płaszczyźnie.

Top Esports, zgodnie z zapowiedziami ekspertów od LPL, wyrasta na kolejnego faworyta do zgarnięcia tytułu tegorocznych Worldsów. Jako jedna z dwóch niepokonanych do tej pory drużyn prezentują się znakomicie, niczym kompletny skład pewny swoich umiejętności. Najbardziej emocjonującą w rezultacie częścią niedzielnych spotkań będzie rywalizacja TES i DRX o pierwsze miejsce w grupie.

ESPORTER
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy