Reklama

Virtus.pro lepsze od FaZe z Neo!

Virtus.pro zaliczyło jeden z najważniejszych triumfów w nowym składzie. Polska formacja pokonała FaZe Clan w ramach ćwierćfinału ESC Season 7 Europe Week 4. W barwach FaZe pierwszy oficjalny mecz zagrał Filip "Neo" Kubski.

Poniedziałkowe wydarzenia sprawiły, że dla polskich fanów spotkanie nabrało innego znaczenia. Oficjalnie w szeregi FaZe wszedł bowiem Filip „Neo” Kubski, zaliczając debiut właśnie przeciwko „Niedźwiedziom”.

Pierwsze rundy w nowych barwach 32-latek mógł zaliczyć do udanych, gdyż po małym falstarcie na nuke (0:2) FaZe przejmowało inicjatywę (6:2). Gracze „VP” nie składali broni, w pewnym momencie zmniejszając dystans do przeciwnika (5:7). W końcówce pierwszej części gry grająca w roli antyterrorystów międzynarodowa drużyna powiększyła jednak swoje prowadzenie 10:5. Po zmianie stron doszło do całkowitej dominacji w wykonaniu polskiej formacji. Janusz „Snax” Pogorzelski i spółka nie pozwolili rywalowi na powiększenie swojego dorobku punktowego, dzięki czemu reprezentanci rosyjskiej organizacji objęli prowadzenie w meczu.

Wydawało się, że międzynarodowa formacja poukładała swoje szyki na overpass, ponieważ po stronie broniącej zdobywała ona rundę za rundą. „VP” miało problem z obroną bombsite'ów, przez co w pewnym momencie Polacy przegrywali już 0:7. Od tego momentu sytuacja na mapie uległa diametralnej zmianie, toteż podopieczni Jakuba „kubena” Gurczyńskiego zmieniali stronę z wynikiem 6:9. W drugiej połowie „virtusi” szli za ciosem, wyraźnie zbliżając się do zwycięstwa w spotkaniu (12:9). Zawodnicy prowadzeni przez Janko „YNk” Pafunovicia odzyskali w końcu rezon, choć zdobywali oni punkty z dużym trudem. Decydujący fragment odsłony to pokaz wyrównanej walki, w której więcej zimnej krwi i szczęścia zachowało FaZe.

Tym samym decydujące starcie odbyło się na mirage. Świetny start pojedynku zaliczyli „virtusi”, skutecznie atakując bombsite'y (5:0). Przez chwilę faworyzowany team przejął inicjatywę (2:5), lecz polska formacja szybko zastopowała rywala (7:2). Następnie zespoły wymieniały się razami. Z takiej formy rywalizacji nieco lepiej wyszedł międzynarodowy skład, dlatego wynik pozostał sprawą otwartą (6:9). Gdy drużyny zmieniły się stronami, emocji na serwerze było nieporównywalnie mniej. „Niedźwiedzie” pewnie bowiem prowadziły grę, zatrzymując ataki rywala. FaZe Clan nie miał pomysłu, jak zaskoczyć swojego przeciwnika, przez co ostatecznie musiał on uznać wyższość oponenta.

Virtus.pro – FaZe Clan 2:1
(16:10 – nuke, 13:16 - overpass, 16:6 - mirage)

Reklama
ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: virtus.pro | Neo | FaZe Clan
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy