Reklama

Valve mówi głośne "nie" w temacie ekskluzywnych turniejów CS:GO

​Serwis Dextero na początku września informował nieoficjalnie o planach organizacji ESL, która razem z Dreamhackiem planowała wielką ligę CS:GO z 5 milionami dolarów w puli nagród. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie spore ograniczenia nakładane na zespoły biorące udział w zmaganiach.

Zasady ESL Pro Tour - taką nazwę obmyślono dla ligi - zakładały, że drużyny nie mogłyby występować w żadnych innych ligach, czyli zmaganiach obejmujących więcej niż 14 dni. To od razu odcinałoby konkurencję, choćby popularne sieciowe ligi ECS oraz ESEA.

Co więcej, zgodnie z ujawnionym regulaminem wszyscy uczestnicy ligi mogliby brać udział w innych turniejach wyłącznie przez 60 dni w roku, co na dobrą sprawę zostawiałoby jedynie czas na wzięcie udziału w dwóch organizowanych przez Valve każdego roku turniejach z cyklu major.

Reklama

W ten sposób ESL blokowałoby na dobrą sprawę uczestników swojej ligi na dobre i uniemożliwiało jakąkolwiek szerszą konkurencję. Teraz sprawę doniesień oficjalnie skomentowało Valve, dając jasny sygnał: nie ma pozwolenia na takie praktyki i żadne inne próby monopolizacji zmagań CS:GO.

Valve ma dużo do powiedzenia, ponieważ organizatorzy turniejów muszą pozyskać licencję na CS:GO właśnie od tej firmy. Ta zazwyczaj jest udzielana za darmo i bez żadnych warunków w ramach promocji produkcji, lecz Valve może w odmówić i - nieco ironicznie - zablokować plany ESL.

"Wspieramy eksperymenty, które są zakrojone na tak szeroką skalę, by wykreować nowe i interesujące możliwości, lecz nie tak duże, że w przypadku porażki odbudowa ekosystemu byłaby bardzo trudna" - czytamy na oficjalnym blogu popularnej strzelanki.

Tłumacząc na nieco prostszy język, Valve nie ma nic przeciwko ligom i turniejom. Plan ESL zakłada jednak niemal całkowitą eliminację konkurencji. Jeśli więc liga przetrwa tylko - powiedzmy - dwa lata, to okaże się, że na rynku turniejowym nagle nie ma już innych podmiotów, by odbudować scenę.

"Obecnie nie jesteśmy zainteresowanie udzielaniem licencji wydarzeniom, które blokują drużyny przed uczestniczeniem w innych turniejach" - precyzuje Valve nieco dalej. Jak dodaje firma, takie podejście może wywołać "długoterminowe szkody" w ogólnym ekosystemie CS:GO.

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: Valve
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy