Reklama

Trofeum skradzione z rąk TSM-u - podsumowanie amerykańskiego Valorant First Strike

​Najważniejszy turniej w historii amerykańskiego Valoranta jeszcze bardziej namieszał na profesjonalnej scenie. Imponujący występ 100 Thieves zaskoczył większość widzów i na nowo otworzył dyskusję o najlepszej drużynie Ameryki Północnej.

Burzliwa historia 100 Thieves

100 Thieves, jedna z najpopularniejszych organizacji esportowych na całym świecie, swoją przygodę z profesjonalną sceną Valoranta rozpoczęło 4 czerwca. Kapitanem nowo powstałej drużyny został wtedy weteran Counter Strike’a, Hiko, który zapowiadał stworzenie składu mającego na celu podbój amerykańskiej sceny. Równo trzy tygodnie później dołączyła do niego czwórka graczy z drużyny Highground - Valliate, YaBoiDre, Venerated i Pride.

Czwórka byłych profesjonalnych graczy PUBG w organizacji wytrzymała jednak zaledwie półtora miesiąca. Wyniki 100 Thieves pozostawiały wiele do życzenia, a Hiko otwarcie mówił podczas swoich streamów, że skład był bardziej inwencją twórczą organizacji. Po porażce z gospodarzami FaZe Clan Invitationala rozpoczęła się przebudowa. 14 sierpnia czwórka zawodników wróciła do Highground, a obok Hiko pojawił się jego dobry kolega z Liquid, nitr0.

Reklama

Dwa tygodnie później dołączył do nich steel, kolejny weteran Counter Strike’a. Trójkę CS-owców dopełniło dwóch młodych talentów, Asuna i dicey. 2 października światło dzienne ujrzało w rezultacie nowe 100 Thieves. Piątka graczy potrzebowała zaledwie dwóch miesięcy, żeby zgrać się ze sobą i dojść tam, gdzie chciała znaleźć się w miniony weekend każda, amerykańska organizacja.

W przeciwieństwie do Europy, gdzie w czołowej ósemce znalazły się drużyny niepodpisane jeszcze przez żadną organizację, amerykańskie TOP8 było pełne gwiazd. Niezależnie więc od strony drabinki, droga do finału stanowiła poważne wyzwanie.

TSM aż do swojego finałowego meczu z 100 Thieves nie przegrało żadnej mapy. W pierwszym spotkaniu wygrali 2:0 z Renegades, oddając im zaledwie sześć punktów przez całe BO3. Jak słusznie zauważył w pewnym momencie Myth, który na swojej transmisji oglądał wszystkie mecze organizacji, ciężko było znaleźć w drużynie jakiekolwiek słabe ogniwo. Wiele nie zmieniło się podczas meczu półfinałowego, gdzie TSM pokonał Envy 2:0. Chociaż forma rywali nie dopisała, TSM wciąż dominował, dając jasno do zrozumienia, że zadowoleni będą wyłącznie z pierwszego miejsca.

Po drugiej stronie tabeli wyboistą drogą do finału podążało 100 Thieves. Ich spotkania, najpierw przeciwko T1, a potem Sentinels, były dużo bardziej wyrównane. Organizacja zaliczyła nawet jedną dogrywkę na Icebox i przegrała Haven z Sentinels.

Ostatecznie zdobywcę tytułu amerykańskiego First Strike’a wybrało finałowe BO5. TSM, po imponującej formie w poprzednich spotkaniach, w mecz wchodziło jako faworyt większości ekspertów. Zobaczyliśmy jednak bardzo wyrównane początkowo spotkanie, które 100 Thieves zamknęło na czwartej mapie, pewnym 13-7.

W 100 Thieves imponuje wiele rzeczy. Wśród nich jest bez wątpienia fakt, jak dobrze zdaje się działać wewnątrz tej drużyny połączenie weteranów z młodymi talentami. Clutche Hiko będą zaskakiwać nawet wieloletnich miłośników Counter Strike’a, nitr0 świetnie odnajduje się w nowej grze, a steel niejednokrotnie pokazywał, że nie pełni w drużynie wyłącznie roli IGL-a. Dwójki młodych zawodników już teraz zazdrości pewnie 100 Thieves niejedna organizacja.

Wyrównana stawka

Zarówno amerykański First Strike, jak i europejski, sporo namieszały w ogólnym spojrzeniu na profesjonalną scenę Valoranta. Dowiedzieliśmy się oczywiście, że grę ogląda się świetnie i kiedy wreszcie doczekamy się narzędzi do realizacji i obserwacji na poziomie League of Legends, tytuł powinien przyciągać jeszcze więcej widzów niż te setki tysięcy zebrane w miniony weekend.

Większość fanów najbardziej interesuje jednak kwestia najlepszej drużyny poszczególnych regionów. Wciąż pozostaje to jednak temat bardzo ciężki do rozwiązania. W rankingu thespike.gg 1 grudnia na pierwszym miejscu w Stanach Zjednoczonych znajdowało się Sentinels. Tak jak w Europie spodziewaliśmy się pojedynku G2 Esports z FunPlus Phoenix, tak amerykańska drabinka sugerowała długo wyczekiwane przez widzów BO5 pomiędzy Sentinels a TSM. Ostatecznie TSM w imponującym stylu awansował do finału, ale Sentinels zostało wyeliminowane z turnieju po porażce ze zdobywcami tytułu.

Wśród dyskusji społeczności często znajdowało się też Envy, które tym razem nie pokazało wiele, co mogłoby dać fanom jakieś argumenty. Na turniej w ogóle nie przyjechało z kolei Cloud9 Blue. Popularna drużyna, niesiona regularnie przez rewelacyjnego TenZ’a, przegrała dwa BO3 wynikiem 0:2, najpierw przeciwko Renegades, a potem T1, i w ogóle nie pojawiła się w najlepszej ósemce.

Sytuacja w Stanach Zjednoczonych jest więc jeszcze bardziej skomplikowana niż w Europie. 100 Thieves do czasu następnego turnieju może śmiało nazywać się najlepszą drużyną Ameryki Północnej, zwycięzcami najbardziej prestiżowego do tej pory turnieju. Podobnie jednak jak w przypadku Team Heretics, ogólne spojrzenie na całą scenę powinno stać się bardziej klarowne po kolejnym, większym wydarzeniu.

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: Valorant
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy