Reklama

Support Cloud9 uważa stan LCS za najsłabszy od bardzo długiego czasu

​Do dyskusji o aktualnym poziomie reprezentowanym przez drużyny amerykańskiej sceny League of Legends dołączył się jeden z zawodników niekwestionowanego lider. Zdaniem Philippe "Vulcana" Laflamme LCS dawno nie wyglądał tak słabo.

Rozmowy o poziomie LCS zaczęły się już kilka tygodni temu. Niedawno podczas Hotline League padło stwierdzenie, że przewaga Cloud9 oraz ich dominacja na scenie wynika przede wszystkim z tego jak przeciętnie wypada reszta drużyn. Chociaż ciężko aktualnemu liderowi ujmować sukcesów, ponieważ nawet jeżeli grają na znacząco słabsze zespoły, rozprawiają się z nimi w bardzo przekonującym stylu. Cała reszta LCS wygląda jednak dosyć niepokojąco.

W niektórych przypadkach, jak chociażby Team Liquid, można oczywiście znaleźć czynniki, które słabą sytuację wyjaśniają. Czterokrotny mistrz LCS dopiero w zeszłym tygodniu doczekał się przyjazdu swojego nowego dżunglera, Broxah. Zdaniem wielu ekspertów nie jest to jednak rozwiązanie wszystkich problemów TL, co zdaje się potwierdzać czwarty tydzień rozgrywek.

Reklama

Problem poziomu LCS zaadresował support Cloud9 w ostatnim wywiadzie na kanale Travisa Gafforda. Zapytany o międzynarodową konkurencję i najtrudniejsze drużyny do pokonania, wymienił G2 Esports, kilka koreańskich organizacji oraz dodał, że "ciężko rozstrzygać rywalizacje pomiędzy regionami, ponieważ LCS jest teraz słabe, najsłabsze od bardzo długiego czasu".

Amerykańskich fanów najbardziej zaczyna oczywiście powoli martwić potencjalny występ Cloud9 na międzynarodowej scenie. Jeżeli TSM i Team Liquid nie wejdą na poziom, jakiego się po nich spodziewaliśmy na początku sezonu, nawet na etapie playoffów C9 może nie znaleźć godnego siebie rywala, co może bardzo utrudnić im rywalizację na tegorocznym MSI. 



ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: League of Legends
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy