Reklama

PRIDE nie płaciło i... nie widzi w tym problemu?

​Polska scena Counter-Strike'a: Global Offensive rozrosła się na tyle, że często mówi się o przesadzonych zarobkach dla zawodników. Okazuje się, iż nie każda organizacja wypłacała jednak wynagrodzenie swoim reprezentantom. Bohaterem sprawy jest PRIDE.

"Orły" były dużą marką

Choć dziś PRIDE jest wręcz zapomnianą organizacją w świecie CS:GO, to jeszcze nawet rok temu esportowy klub posiadał jedną z czołowych polskich ekip. To właśnie w tej organizacji szerszej publiczności pokazali się m.in. Paweł "reatz" Jańczak oraz Piotr "morelz" Taterka. Szczególnie ten pierwszy rozwija swoją karierę, odnosząc obecnie zwycięstwa z Illuminar Gaming.

Sama organizacja ma również kilka sukcesów na swoim koncie. Wicemistrzostwa Polski, gra w ESEA MDL, udział w mniejszych turniejach LAN-owych. Choć "Orły" nigdy wprawdzie nie przebiły pewnego poziomu, to w pewnym okresie można było uznawać je za drugą najlepszą formację w Polsce.

Reklama

2018 rokiem kryzysu

Jakby tego było mało, przyszedł również moment, gdzie PRIDE posiadało aż 3 formacje. Oprócz głównego rosteru szczególną uwagę przyciągało PRIDE Academy, zrzeszające kilku młodych i utalentowanych zawodników.
Od 2018 roku formacja chyliła się ku upadkowi. Po odejściu "reatza" i Jacka "minise'a" Jeziaka drużyna zaczęła mieć spore problemy. Organizacja nie trafiała natomiast z łataniem dziur, przez co PRIDE stopniowo traciło na wartości. Nie pomogło nawet wprowadzenie do pierwszego zespołu zawodników z drugiego teamu.

Później Piotr "neqs" Lipski zdecydował się na zrobienie z akademii pierwszego zespołu. To również ostatecznie nie zdało egzaminu, a po ok. trzech miesiącach drużyna rozstała się z pracodawcą. Od tego momentu "Orły" nie posiadają swojej dywizji w "cs'a".

Brak wypłat sporym problemem

Okazuje się, że wewnątrz esportowego klubu nie było "kolorowo", gdyż zawodnicy nie otrzymywali wynagrodzenia za swoją pracę. Szczególnie temat braku wypłat dotyczy graczy akademii oraz ostatniej głównej formacji organizacji. Jeden z nich - Mikołaj "MikiZAfryki" Szemraj, odniósł się do problemów w wywiadzie dla portalu eweszlo.pl.

Okazało się również, iż nie tylko brak wynagrodzenia był problemem. Mianowicie organizacja miała utrudniać także odejście do innej formacji.

Szef odbija piłeczkę

Sprawa rozniosła się sporym echem na polskim Twitterze dotyczącym CS:GO. Zdecydowana większość ludzi potępiła zachowanie organizacji, uznając je za niedopuszczalne. Dyskusja sprawiła, iż głos w sprawie zabrał sam "neqs".

Zdaniem szefa PRIDE zarzuty zawodników są bezpodstawne. Gracze mieli bowiem godzić się na warunki dotyczące wynagrodzeń. Lipski uważa również, iż nieprawdą jest blokowanie zawodników, gdy ci chcieli odejść z organizacji.

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: Pride
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy