Reklama

​ponczek: Przed nami przeprowadzka do gaming house'u

W trakcie trwania Good Game Expo porozmawialiśmy z członkiem x-kom Teamu – Patrykiem „ponczkiem” Witesem. Zawodnik opisał nam ostatni czas w drużynie, a także opowiedział o swoich odczuciach dotyczących pracy w organizacji.

Rozmowa została przeprowadzona w niedzielę.

Patryk Głowacki: Ostatni okres nie jest dla was szczególnie udany. Jaka jest przyczyna waszego spadku formy?

Patryk „ponczek” Wites: Nie wydaje mi się, żeby nasza forma osłabła. Ostatnio było trochę zawirowań. W Polskiej Lidze Esportowej nie mógł z nami grać „Patitek”. Ja miałem kontuzję ręki, dlatego powołany do pomocy w PLE został „exhie”. W końcu grać musiał nawet nasz trener i to przez te problemy notowaliśmy słabsze wyniki. W Mistrzostwach Polski, gdzie gramy z „Patitkiem”, odnieśliśmy jednak dobre rezultaty, remisując z AGO Esports i Kinguin, toteż sądzę, że wyniki nie są szczególnie złe.

Sam wspomniałeś o „Patitku”, który niedawno wrócił do waszego składu. Czujecie się z nim mocniejsi?

Czy czujemy się mocniejsi? Na pewno gra nam się teraz dobrze, w zespole panuje dobra atmosfera. Wszyscy chcą trenować i pracować nad dobrem drużyny.

A czemu to „stark” wylądował na ławce rezerwowych?


Była to przede wszystkim decyzja zarządu i naszego trenera. Krzysztof dostał czas na poukładanie myśli i powrotu do swojej optymalnej formy. Sam „stark” mówił, że obecnie nie czuje, by był w najlepszej dyspozycji, dlatego myślę, że taka przerwa dobrze mu zrobi.

Przechodząc do twojej postaci, masz odczucie, że przejście do aktualnego x-kom Teamu dało ci nowe możliwości, których nie miałeś w żadnym poprzednim zespole?

Na pewno. Ważnym aspektem jest dużo oficjalnych spotkań na HLTV.org, przez co jest o mnie większy rozgłos. Coraz więcej osób wie, kim jestem i te osoby śledzą moje poczynania. Dzięki meczom na HLTV dostrzegają mnie ludzie nie tylko w Polsce, ale i za granicą. Ponadto w tym składzie dostaliśmy się na V4. Wątpię, by w jakimś poprzednim teamie byłbym w stanie awansować na taki turniej.

Rozumiem zatem, że zdobywanie popularności jest dla ciebie pozytywem?

Zdecydowanie. Lubię kontakt z fanami, właśnie na takich eventach, gdzie fani mogą podejść, zbić „piąteczkę”, wziąć autograf, czy zrobić ze mną zdjęcie. Cenie sobie coś takiego.

Miesiąc temu, podczas IEM Katowice, wasz skład z Venatores stał się x-kom Teamem. Co dla was oznacza ta zmiana?

Wydaje mi się, że jesteśmy już teraz w pełni profesjonalną drużyną. Mamy całkowite wsparcie od organizacji. Szykuje się nam nowy gaming house w Warszawie, ponadto posiadamy catering oraz trenerów personalnych.

Oprócz zmiany Venatores na x-kom Team, w waszym zespole pojawił się szkoleniowiec - Adrian „IMD” Pięter. Jak przebiega współpraca z trenerem?

Zanim dołączyłem do zespołu, to „IMD” był już w drużynie. Co do współpracy, to wydaje mi się, że jest to odpowiednia osoba na odpowiednim miejscu. Adrian przykłada się do swojej pracy. Jest to mój pierwszy poważny trener i naprawdę podziwiam i słucham go. Pracuje się z nim świetnie.

Zbliżając się do końca, jakie macie plany na nadchodzące tygodnie?


Po kolejce PLE nie mamy żadnych turniejów LAN-owych przed sobą. Przed nami przeprowadzka do gaming house'u w Warszawie, gdzie zaczniemy kolejny etap naszej drużyny. Obecnie będziemy trenować, a gdy pojawi się jakiś turniej, to na pewno się na nim pojawimy.

Dopytam jeszcze o gaming house, o którym wspomniałeś. Przeprowadzka nie jest dla Ciebie problemem?


Nie mam z tym problemu, ponieważ skończyłem studia licencjackie i nie mam pracy, która utrzymywałaby mnie na miejscu. Żyję obecnie tylko z „cs'a”, więc dla mnie nie ma kłopotu z przeprowadzką. Wiem jednak, że dla innych będzie to problem. Przede wszystkim mówię tu o „Goofym” i „Patitku”, którzy jeszcze chodzą do szkoły i to na pewno stworzy przeszkodę. Myślę jednak, że podczas wakacji zrobimy miesięczny lub dwumiesięczny bootcamp.

Reklama

Patryk Głowacki

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: x-kom team | ponczek
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy