Kultura publiki na IEM Katowice - plusy dodatnie i plusy ujemne

Czy kontrowersyjna decyzja organizatora wpłynie na frekwencje podczas eventu? /Tomasz Kawka /East News

​Osoby odpowiedzialne za tegorocznego IEM-a Katowice zdecydowały się na kolejne innowacje. Tym razem obejmą one publiczność, która w mniejszym stopniu ma wpływać na grę. Czy jednak na pewno wprowadzanie kultury kibicowania w turnieju CS:GO ma sens? Decyzja niesie za sobą plusy oraz minusy?

O co w ogóle chodzi?

W czwartek Michał "CARMAC" Blicharz ogłosił, iż ESL zamierza wprowadzić znaczące zmiany obejmujące kibiców na żywo oglądających zmagania esportowych graczy. Nowości mają na celu redukcję sytuacji, w których dany gracz wykorzystuje reakcję publiki, by uzyskać przewagę w grze.

Mianowicie podczas turnieju publiczność musi zachować ciszę, gdy dany zawodnik celuje do drugiego przez granat dymny, daną ścianę czy inny obiekt, oraz w takich sytuacjach, jak np. próba "zanożowania" przeciwnika. Żywiołowa reakcja będzie mogła się odbyć dopiero po danym wydarzeniu.

Reklama

Jeśli publiczność nie zastosuje się do próśb organizatora, ten postara się wymusić na widzach większą powściągliwość. Mianowicie w przypadku nagminnego łamania regulaminu podczas transmisji na 20 minut wyłączony zostanie X-Ray, który znacząco wpłynie na odbiór wydarzeń. Ponadto co bardziej nieposkromione osoby z publiczności zostaną wyproszone z obiektu.

Plusy dodatnie

Decyzja mocno spolaryzowała jej odbiorców. Jedni sugerują, iż to krok w stronę poprawy kibicowania. Inni z kolei są zawiedzeni, że odbiera im się prawo do żywiołowych reakcji. Sytuacja nie jest czarno-biała, posiadając swoje mocne i słabe strony.

Stawiając się w roli organizatorów, nie można się dziwić, że chcą oni zmniejszyć szansę na kontrowersyjne wykorzystywanie publiczności przez graczy. Mimo słuchawek wygłuszających w wyżej opisanych sytuacjach hałas i tak dotrze do uczestników meczu. Poza tym ważne są również wibracje, jakie "przekaże" im stolik. Nie da się bowiem stworzyć sceny nieprzekazującej drgań.

Jednocześnie ESL nie chce zamykać graczy w "puszkach". To również zrozumiałe, wszak dzięki temu gracze mają większą interakcję z widownią, a właśnie po to organizowane są turnieje LAN-owe. Poza spornymi sytuacjami drużyna może także usłyszeć skandowanie jej nazwy lub po prostu żywiołowe reakcje publiczności, czego nie zapewnia wygłuszająca budka.

Sama "kultura kibicowania" nie jest również żadną nowością. Jak wspomniał sam "CARMAC", fani mają swoją etykę m.in. w tenisie lub snookerze. W tych sportach publiczność ma swoje momenty, jednocześnie nie przeszkadzając zawodnikom w ich zagraniach. Do podobnej kultury dąży właśnie IEM, licząc, że zmniejszona liczba reakcji doprowadzi do większego hałasu, gdy już widownia otrzyma możliwość "uruchomienia".

Plusy ujemne

Choć ESL ma jasno określony cel, to nie dziwi jednak, że są osoby sprzeciwiające się tej decyzji. Zacznijmy od sytuacji, w której gracz wykorzystuje reakcję publiki. Mianowicie w trakcie meczu dwie drużyny mają mniej więcej równe szanse na "grę z widownią". Zarówno zawodnik jednej, jak i drugiej drużyny np. celując przez ścianę, wywoła mimowolną reakcję dającą graczowi potrzebną informację. Co jednak w przypadku, gdy publiczność wyraźnie sympatyzowała z jedną ekipą?

A czy właśnie to nie jest piękno zmagań LAN-owych? Widownia ma swojego faworyta, dzięki czemu może mu pomóc - jak w innych sportach drużynowych. Co musi czuć piłkarz, który podchodzi do rzutu karnego, a kilkadziesiąt osób gwiżdże na niego i stara mu się przeszkodzić? Albo siatkarz będący na zagrywce również słyszący dezaprobatę fanów? Porównanie do piłki nożnej nie jest przypadkowe. Po pierwsze CS:GO bliżej do tego typu sportów pod kątem dynamiki wydarzeń na mapie. Ponadto "CARMAC" sam stwierdził, że chce, by po udanej akcji esportowy gracz mógł czuć się jak Lionel Messi.

Nakładanie konkretnych restrykcji co do publiki może również negatywnie wpłynąć na jej żywiołowość podczas meczu. A chyba nikt nie chciałby cichych trybun podczas tak emocjonującego wydarzenia. To często właśnie widownia "tworzy" wyjątkowość zmagań. Poza tym będąc już nieco "czepialskim", sytuacje wspomniane przez Blicharza nie stanowią kluczowej kwestii w danych spotkaniach, a są jedynie dodatkiem.

Zobaczymy, co z tego wyjdzie

ESL raczej zostanie nieugięte w swojej decyzji. IEM Katowice będzie zatem swoistym poligonem doświadczalnym, czy wprowadzenie "kultury kibicowania" zda egzamin. Aktualnie pozostaje przyjąć zmiany i się do nich dostosować. Czas pokaże, czy organizator turnieju podjął dobrą decyzję.

Patryk Głowacki

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: Intel Extreme Masters
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy