Reklama

Jeden z największych streamerów na Twitchu promuje teorie spiskowe na temat koronawirusa

​Guy "Dr Disrespect" Beahm może pochwalić się liczbą 4 milionów fanów na platformie Twitch.tv, co czyni go jednym z najpopularniejszych streamerów na świecie. Niewątpliwy posłuch wśród setek osób nie przeszkodził mu jednak w rozprowadzeniu dziwnych teorii spiskowych na temat koronawirusa.

Nie trzeba chyba dodawać, że Dr Disrespect nie jest wcale lekarzem. Podczas niedawnej transmisji na żywo mężczyzna powołał się na artykuł serwisu The Hill, opublikowany w sekcji opinii. W tekście można znaleźć nawoływania do otwierania gospodarki, bazujące na badaniu uniwersytetu Stanford.

To badanie zostało jednak szybko zakwestionowane przez naukowców na całym świecie. Ogólny zamysł to nawoływanie do tworzenia odporności stadnej w społeczeństwie, co - jak widać na przykładzie Wielkiej Brytanii i Szwecji - może mieć dość tragiczne przełożenie na liczbę zgonów.

Reklama

"Pełna zgoda. Fakty mają znaczenie. Dziękuję, Scott" - mówił Dr Disrespect po lekturze, mając na myśli autora tekstu, Scotta A. Atlasa. Głosy na czacie były podzielone: część osób zgadzała się ze streamerem, inni nawoływali do rozsądku i wskazywali na dziury we wspomnianym artykule.

To jednak był tylko początek, ponieważ zaraz później mężczyzna przeszedł do cięższego kalibru. Mowa o materiale wideo, w którym doktor Thomas Cowan (obecnie zawieszony w obowiązkach) zapewnia, że choroba Covid-19 wywoływana jest przez przekaźniki sieci komórkowej 5G.

Tutaj Dr Disrespect już otwarcie nie chwalił autora, lecz - jak mówił - chciał zaprezentować wideo na temat, który go "denerwuje". Jak można się domyślać, nie ma absolutnie żadnych dowodów na absurdalne łączenie wież 5G z jakimikolwiek chorobami, propagowane w teoriach spiskowych.

To zostawiło widzów oglądających transmisję jeszcze bardziej zaszokowanych. Beahm od zawsze powtarza, że Dr Disrespect to tylko jego "persona", lecz ani razu nie wspomniał, że żartuje i nie traktuje wspomnianych materiałów poważnie. Tymczasem chyba jednak powinien się wstrzymać.

ESPORTER
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy