Reklama

European League: Na’Vi sprawiło sensację

​Piąta seria spotkań European League w Rainbow Six: Siege dostarczyła kibicom wielu emocji. Autorem największej niespodzianki było Natus Vincere, które niespodziewanie rozprawiło się z Team Secret.

Virtus.pro - Chaos Esports Club

Przed trzecią kolejką Virtus.pro było jedną z trzech niepokonanych formacji w rozgrywkach. Dlatego też można było tę drużynę upatrywać w roli faworyta. Mecz na mapie Consulate pokazał jednak, że Rainbow Six jest nieprzewidywalny.

Chaos od początku było lepszą drużyną. Lepiej ułożona taktycznie, z lepszą skutecznością strzałów ekipa po pierwszej połowie ku zaskoczeniu wielu prowadziła 4:2. Po zmianie stron udowodnili, że są najzwyczajniej znacznie lepsi od "Niedźwiedzi", przynajmniej tego dnia.

Reklama

Druga część spotkania dobitnie pokazała różnicę między oboma formacjami. Chaos zdominowało kompletnie Virtus.pro, ostatecznie wygrywając 7:3 i pozbawiając "Virtusów" statusu niepokonanych.

Tempra Esports - Team Empire

Pojedynek Tempry z Empire byl jednym z najbardziej emocjonujących starć piątej kolejki European League. Empire było wyraźnym faworytem, gdyż Tempra nie zdołała jeszcze wygrać w czterech poprzednich seriach.

Widowisko było jednak bardzo wyrównane. O tym już świadczyła pierwsza połowa, zakończona remisem 3:3. W drugiej żadna z drużyn także nie zdołała pokonać rywala, co skutkowało pierwszym w piątej kolejce podziałem punktów.

G2 Esports - Rogue

G2 Esports nie błyszczy w rozgrywkach europejskich wielką formą, ale I tak byli ogromnym faworytem w starciu z bardzo słabą drużyną Rogue. Mecz na Kafe Dostoyevsky dobitnie pokazał, że Rogue jest aktualnie najsłabszą drużyną w stawce.

Był to "teatr jednego aktora". Wynik 7:1 dla G2 mówi o wszystkim. Trudno się spodziewać, że Rogue w najbliższym czasie wyjdzie z tego ogromnego kryzysu.

BDS Esport - Team Vitality

Niewielu dawało Vitality szansę na równorzędną walkę z BDS Esport. Liderzy nie zgubili nawet choćby jednego "oczka" w dotychczasowych czterech meczach. Natomiast Vitality nie wygrało żadnego spotkania i w teorii było skazane na pożarcie w tej konfrontacji na Clubhouse.

Obie drużyny pokazały jednak umiejętności na bardzo wysokim poziomie. Zarówno w pierwszej, jak i w drugiej części żadna z drużyn nie potrafiła wywalczyć większego prowadzenia. Mecz zakończył się niespodziewanym podziałem punktów i było to pierwsze spotkanie BDS, w którym ta drużyna nie zwyciężyła.

Natus Vincere - Team Secret

W ostatnim meczu Natus Vincere podejmowało na Oregonie Team Secret. Starcie przebiegło pod znakiem kontroli ze strony Na’Vi, lecz nie była to dominacja. Formacja z Polakiem w składzie prowadziła po pierwszej połowie 4:2. Warto jednak zaznaczyć, ze to niepokonane dotąd Secret było wielkim faworytem.

Po zmianie stron ukraińska organizacja również przeważała. Ostatecznie wygrała ten mecz 7:4 i sprawiła jedną z największych niespodzianek tego sezonu.

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: European League
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy