EU Masters: Skandal, nadzieje, wielki finał – działo się

League of Legends /AFP

​W ostatnich dniach wydarzenia w polskim esporcie całkowicie przyćmiło League of Legends, a konkretnie zmagania w prestiżowych rozgrywkach European Masters. Dwie polskie formacje - AGO ROUGE i K1CK Neosurf, miały bowiem poważne szanse na zwycięstwo w zmaganiach. Ostatecznie musiały one obejść się smakiem, lecz drużyny zostawiły po sobie wiele wspomnień i akcję, jaka zostanie zapamiętana na lata.

Spore nadzieje potwierdzane przez wyniki

Gdy rozpoczynała się wiosenna edycja tegorocznego EU Masters, sporo krajowych fanów LoL-a liczyło na dobry występ polskich przedstawicieli. Nie ma w tym nic dziwnego, wszak poziom lokalnej sceny rośnie z każdą kolejną edycją Ultraligi. Gracze "Ligi Legend" przestali być także mało znanymi postaciami.

Polskim drużynom brakuje jednak sukcesów na międzynarodowej arenie. EU Masters jest szansą na to, by potwierdzić swoją wartość wśród najlepszych drużyn innych europejskich krajów (nie licząc ekip z LEC-a). Tym razem sytuacja mogła ulec zmianie, gdyż wydawało się, że zarówno AGO, jak i K1CK mają szansę na dobry rezultat.

Reklama

Już od fazy grupowej Polacy udowadniali szumne zapowiedzi. W fazie grupowej i K1CK i "Jastrzębie" zgarnęły po cztery wygrane, co pozwoliło im awansować dalej. W ćwierćfinale z kolei AGO uporało się z mousesports, natomiast K1CK na dystansie trzech map pokonało Games Origin.

Skandal po ćwierćfinale i zmienne szczęście w półfinałach

Drugie wspomniane spotkanie odbiło się echem nie tylko z powodu sportowych aspektów. Otóż na oficjalnej francuskiej transmisji komentatorzy oraz fani nie mogli przełknąć goryczy porażki. Swoją frustrację oficjalny kanał wyraził na Twitchu, gdzie użył bardzo obraźliwych określeń w stosunku do polskiej formacji. Polacy szybko zareagowali na tę sytuację, po czym otrzymali przeprosiny. Choć w teorii sprawa mogłaby mieć dalsze konsekwencje, to jednak polskie community głównie skupiło się na awansie do półfinału.

Obie polskie drużyny znalazły się w innym półfinale, więc pojawiła się realna szansa na polsko-polski bój o zwycięstwo w EU Masters. Esportowa część kraju skierowała zatem swój wzrok na LoL-a, licząc na dobre wyniki AGO i K1CK. Humor był zmienny, gdyż "Jastrzębie" musiały uznać wyższość LDLC OL, natomiast drugi polski team bez straty mapy pokonał Movistar Raiders.

Wielki Puki Style i rozczarowanie

Święto w Polsce trwało, gdyż polski przedstawiciel był o krok od wygrania turnieju. Niezależnie od finałowego wyniku rodzime ekipy zaspokoiły oczekiwania kibiców, którzy uznali występy za duży sukces. Czemu jednak nie iść po pełną pulę?

Na Twitterze zabawa trwała w najlepsze, aż nagle zdecydowano się na akcję promującą dopingowanie K1CK. Mianowicie kolejne osoby zaczęły ustawiać na zdjęcie profilowe fotografię Łukasza "Puki Style'a" Zygmunciaka, wyrażając w ten sposób wsparcie dla formacji. Nikt nie spodziewał się, że akcja rozrośnie się do tak wielkich rozmiarów.

Mianowicie dość szybko inicjatywa została "podłapana" przez kolejne osoby. "Pukiego" zaczęły ustawiać sobie również organizacje esportowe. W pewnym momencie akcja wyszła poza teren Polski, gdyż Zygmunciak widniał na profilach największych marek, jak G2 Esports, Ninjas in Pyjamas oraz T1.

Akcja wyszła także poza esportowe grono. Mocno przyczynił się do tego Michał Pol. Oprócz niego do akcji dołączył m.in. Mateusz Klich, czy jeden z najlepszych zawodników MMA w Polsce - Jan Błachowicz. "Pukiego" można było także zobaczyć na profilu federacji KSW i RedBull Gaming.

Tak daleko poprowadzona inicjatywa niosła za sobą presję, jaka nie spoczywała nad graczami LDLC OL. Francuski zespół w pełni wykorzystał ten fakt, od samego początku finału rozdając karty. K1CK nie miało pomysłu na swojego przeciwnika, finalnie ulegając mu 0:3. Mimo finałowego rozczarowania Polacy i tak otrzymali duże słowa wsparcia i podziękowań za walkę.

Jakie konsekwencje?

Finałowa batalia K1CK może mieć dla polskiego LoL-a wymiar znacznie szerszy niż sportowy sukces. Polski zespół skupił na sobie uwagę nie tylko twardych kibiców "Ligi Legend", ale również i osób nieinteresujących się na co dzień tą grą. Ponadto niewątpliwy sukces również poszedł w świat, więc pojawia się realna szansa na pozyskanie nowych sponsorów.

Cała otoczka pozytywnie wpływa bowiem na komercyjność. Michał Pol już zapowiedział, iż "Puki" oraz Paweł "dELORD" Szabla zostali gośćmi wtorkowego Hejt Parku. Rodzime LoL-owe podwórko ma zatem okazję znacząco powiększyć swoje grono odbiorców. Pytanie, jak uda się wykorzystać aktualną sytuację.

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: League of Legends
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy