Reklama

ESL rezygnuje z kolejnych eventów

​Pandemia koronawirusa zbiera spore żniwo w środowisku sportowym. Choć esport może w jakiś sposób egzystować, to jednak nadal organizatorzy elektronicznych zmagań borykają się ze sporymi kłopotami. Jeden z nich stanowi brak organizacji eventów, co dotyka nawet największych, jak choćby ESL.

Esport się broni

Aktualna sytuacja na świecie jest bardzo trudna dla każdego segmentu rozrywki. Nie dziwi zatem fakt, że cierpią wydarzenia sportowe, które nadal w zasadzie są storpedowane z powodu obostrzeń nałożonych przez większość krajów na świecie. Różni włodarze we wszelakich dyscyplinach starają się powoli wrócić do normalności, choć oczywiście przyjdzie im rozgrywać eventy bez udziału publiczności.

W teorii nieco lepiej radzi sobie esport. Mianowicie organizatorzy przenieśli swoje imprezy do internetu, gdzie jednak finalnie wciąż toczą się poważne zmagania, takie jak np. kwalifikacje do majora ESL One: Road to Rio. W innych grach niż Counter-Strike: Global Offensive także rozgrywki mają miejsce, co potwierdza EU Masters, czyli najważniejszy turniej dla europejskich drużyn niemających okazji grać w LEC.

Reklama

To wciąż jednak straty

Choć niektórzy w esporcie wręcz zakładali, że będą mogli przejść po trudnych czasach suchą stopą, to finalnie jednak obraz nie wygląda dla nich tak kolorowo. Boleśnie przekonała się m.in. polska organizacja Games Clash Series, która zakończyła swoją działalność. W tej sprawie pojawia się promyk nadziei, gdyż byli członkowie GCS już planują "wyjść na swoje".

Kłopoty nie opuszczają również "wielkich", do jakich niewątpliwie należy ESL. Oczywiście firmie nie grozi upadłość, lecz i ona musi wprowadzić w swoje działania szereg zmian. Mianowicie organizacja ogłosiła zmiany dotyczące dwóch turniejów. W tegorocznym kalendarzu CS:GO bez publiczności odbędzie się rywalizacja podczas ESL One Cologne. Całkowicie odwołane zostało natomiast IEM Melbourne.

Włodarze rozgrywek mają jednak dla kibiców również i dobrą wiadomość. Fani, którzy zakupili bilet na tegoroczne imprezy, mogą zostawić wejściówkę, gdyż jej ważność nie wygaśnie w 2021 roku. Jednocześnie ESL informuje, by kibice jak najwcześniej zrezygnowali z przyjazdu oraz zaplanowanych noclegów.

Problem nie znika

Tym samym środowisko esportowe także ponosi negatywne skutki pandemii. Brak LAN-owych eventów przynosi spore straty finansowe. Przede wszystkim rywalizacja internetowa nie przynosi jednak aż tylu emocji.

Brak wypełnionych obiektów wciąż nie pomaga w dalszej budowie społeczności oraz przebijania się do kolejnych mediów. Co gorsza, prawdopodobnie realny powrót do publiki będzie miał miejsce dopiero w 2021 roku.

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: ESL
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy