Reklama

Dr Disrespect zbanowany na Twitchu, ale… nie wiadomo dlaczego

​Kontrowersyjny streamer zniknął z popularnej platformy streamingowej, ale jego fani i podobno on sam wciąż nie mają pojęcia, dlaczego został zawieszony czy zbanowany.

Dr Disrespect to jeden z bardziej rozpoznawalnych streamerów ostatnich lat, a dosłownie 3 miesiące temu chwalił się podpisaniem ekskluzywnej umowy z Twitchem, której stawką było fortuna “zmieniająca życie". Tyle że cała sprawa zaczyna wyglądać dla streamera bardzo źle, bo jego konto zostało wyczyszczone, a użytkownicy dostali zwroty za opłacone subskrypcje, więc nie ma wątpliwości, że został on zawieszony albo zbanowany - czasowo czy na stałe? Trudno powiedzieć, bo wszyscy nabrali wody w usta.

Twitch nie zdecydował się na żaden konkretny komentarz i ograniczył się do oficjalnego komunikatu o następującej treści: - Podejmujemy odpowiednie działania, kiedy dostajemy dowody, że streamer pogwałcił nasze zasady Community Guidelines czy Terms of Service. To dotyczy wszystkich streamerów, niezależnie od ich statusu czy popularności wśród społeczności.

Reklama

Co warto podkreślić, trudno zignorować fakt, że w ostatnich dniach byliśmy świadkami ujawnienia oskarżeń wobec szokującej liczby streamerów i Twitch ogłosił, że zacznie permanentnie banować streamerów oskarżonych o napaści i molestowanie seksualne. Czy w przypadku Dra Disrespecta chodzi o to samo? Niestety nie wiemy, bo jak wspomnieliśmy wszyscy nabrali wody w usta, łącznie z głównym zainteresowanym, który obstaje przy wersji, że nie ma pojęcia, za co Twitch go tak ukarał. 

W międzyczasie w sieci pojawiło się wiele komentarzy od zagranicznych dziennikarzy, którzy ironicznie odnosili się do tłumaczeń doktorka, sugerując, że skoro oni znają powody, to on z pewnością wie o co chodzi - niestety wszystkie z nich ograniczyły się do “wiem, ale nie powiem", więc my wciąż nie wiemy nic więcej i możemy się tylko domyślać. Jeśli odłożymy na bok wymienione wyżej kwestie i założymy, że chodzi o czysto biznesowe podejście, to taka sytuacja może zwiastować kolejne ruchy w branży streamingowej.

Bo warto wspomnieć, że Microsoft po kilku głośnych przejęciach zdecydował się zamknąć Mixer i wesprzeć Facebook Gaming, a w sieci pojawiają się też plotki o kolejnej platformie streamingowej od Spotify. A biorąc pod uwagę, że wraz z zamknięciem Mixera bez pracy zostały takie legendy streamingu jak Ninja i Shroud, to całość zaczyna się układać w logiczną całość - jeśli dołączy do nich jeszcze Dr Disrespect, który słynie z wysokiej technicznej jakości swoich materiałów, to gigant streamowania muzyki będzie miał przy wejściu w nowy sektor całkiem sensowne argumenty. 

Daniel Górecki - ITHardware.pl

ESPORTER
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy