Reklama

byali i kamil receptą dla ex-Virtus.pro? Wątpliwe

​ex-Virtus.pro nie do końca zamierza kończyć swoją działalność. Pozostałość formacji dołączyła do swojego zespołu Pawła "byali'egoi" Bielińskiego oraz Kamila "kamila" Kamińskiego. Trzeba przyznać, że ci gracze nie dają jednak pewności co do dobrych wyników oraz długiego trwania zespołu.

ex-VP jakoś żyje

Różne były plotki dotyczące polskiej formacji Virtus.pro. Mianowicie chodziły słuchy, iż po zakończeniu kontraktu z organizacją każdy pójdzie w swoją stronę. Najpierw taką decyzję podjął jednak jedynie Michał "MICHU" Müller, nie podpisując nowej umowy z organizacją. Po zakończeniu współpracy z rosyjskim pracodawcą na odejście zdecydował się również Michał "snatchie" Rudzki, którego przyszłość pozostaje nieznana.

To nadal jedynie dwóch graczy formacji. Pozostała trójka wraz z trenerem wciąż grają ze sobą i na razie nie słychać, aby mieli oni się rozpaść. Jest wręcz odwrotnie, drużyna szuka nowych zawodników do składu, by móc rywalizować w nadchodzących rozgrywkach.

Reklama

byali i kamil weszli na pokład

Decyzją teamu wolne miejsca w rosterze zajęli "byali" i "kamil". Dla obu jest to powrót po długiej przerwie od poważniejszego grania. Odkąd Kamiński stracił pozycję w Izako Boars, jego kariera znacznie zwolniła, a on sam przechodził z organizacji do organizacji, poszukując dla siebie nowego domu. Finalnie "kamil" nie miał jednak wiele szczęścia, toteż w zasadzie gracz ukrył się w cieniu poważniejszych zmagań.

To samo można powiedzieć o Bielińskim, który po drugim odejściu z Virtus.pro nie grał profesjonalnie. Z jednej strony może wydawać się to dziwne, gdyż wiele osób na rodzimej scenie ceniło "byali'ego" za jego strzeleckie umiejętności. Gdy jednak była szansa na jego zakontraktowanie, nikt ostatecznie nie zgłosił się po zawodnika. To w sumie dość wymowne.

Burza charakterów

Najpewniej sami zawodnicy mają w planach występować ze sobą trochę dłużej. Nawet jeśli, to w taki scenariusz wątpią nawet osoby z polskiej sceny CS:GO. Nie jest to dziwne, wszak "kamil" i "byali" ostatnio byli daleko od poważnego grania. Głównym argumentem dotyczącym szybkiego rozpadu zespołu jest jednak kwestia charakterów.

"Snax" kojarzony jest jako człowiek mówiący, co myśli. "byali" niejednokrotnie wykazał się gniewem i zmiennością nastroju. "kamil" to dla wielu jeden z największych "toxiców" rodzimej sceny. Oczywiście wszystkie te cechy są podane hiperbolicznie, jednak czasami zawodnicy dali powody do takiej oceny sytuacji. Czy zatem w zespole nie ma za dużo silnych jednostek? Możliwość "spięć" i sporów znacząco rośnie, a to może być problemem podczas samego układania gry.

Kamiński ponadto ceni sobie etos pracy. Tego nie można powiedzieć o Bielińskim. Nikt nie zarzuca mu lenistwa, ale zarazem nie jawi się on jako człowiek bardzo zaangażowany w poprawę "skilla". W ex-VP również ma być osoba, która z powodu ambicji "MICHA" chciała nawet wyrzucić go z drużyny. Trudno znaleźć zatem pozytywy w poszukiwaniu wspólnego języka dotyczącego gry.

Nie należy zatem oczekiwać od formacji zbyt wiele. Najpierw musi ona w ogóle przetrwać dłuższy okres. Gdy to już się stanie, można podejść do sprawy czysto sportowo. Tu również trudno znaleźć pozytywy, gdyż drużynę tworzą: trzech graczy z wypalonego zespołu i dwóch, którzy dawno nie rywalizowali. Mówiąc krótko, nadziei na sukcesy nie stwierdzono.

Patryk Głowacki

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: virtus.pro
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy