Reklama

IEM Sydney 2018 – przekleństwo polskich drużyn

Virtus.pro oraz AGO Esport stało przed szansą awansu na jeden z największych turniejów w roku – Intel Extreme Masters w Sydney. Niestety obie polskie drużyny bardzo szybko zamknęły swoją drogę do awansu.

Virtusi mieli swoje dwie drogi do awansu na australijski turniej. Pierwszą, nieco trudniejszą, były zamknięte kwalifikacje do turnieju. Wystąpiły tam czołowe europejskie drużyny tj. G2 Esports czy Astralis. 

Polacy świetnie sobie radzili, wyrzucając z eliminacji najlepiej szwedzki Ninjas in Pyjamas, następnie francuską formację G2 Esports. Marzenia o awansie właśnie z tego turnieju eliminacyjnego zostały przerwane przez duńskie Astralis, które nie dało większych szans Polakom.

Wiele wskazywało na to, że, że łatwiej o awans Virtusi będą mieli w ramach zwycięstwa w turnieju GG:Origin. Tam do najsilniejszych ekip należało Space Soldiers, Gambit Esports czy Heroic. Tutaj też właśnie rozpoczęła się walka o awans AGO Esports, które awansowało do ćwierćfinału turnieju.

Reklama

Ćwierćfinałowym przeciwnikiem „Jastrzębi” był HellRaisers. Polacy ulegli na dwóch mapach do dziesięciu i do pięciu, co zamknęło im szanse na pierwszy swój wielki turniej.

Niestety, nieco niespodziewanie, jeszcze gorzej zaprezentowali się gracze Virtus.pro. W meczu przeciwko Space Soldiers zdołali wygrać zaledwie osiem rund, dwukrotnie ulegając Turkom 16:4. Druga szansa na awans niestety przepadła.

Krzysztof Chałabiś

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: esport | IEM Sydney | virtus.pro | AGO Esports
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy