Reklama

Games Clash Masters robi dwa eventy. Nie za odważnie?

Już od kilkunastu dni Games Clash Masters zapowiadało rewolucję w swoim działaniu. 12 lutego organizacja ogłosiła, że wyprodukuje w tym roku dwie imprezy. Oprócz corocznych zmagań w Gdyni tym razem GCM zaatakuje również Gliwice, toteż cały projekt zmienił swą nazwę na Games Clash Series. Decyzja o wyborze drugiego obiektu jest ryzykowna. Czy aby na pewno jest to dobry ruch?

Idzie GCS

O tym, że w strukturach organizacji sporo się zmieniło, informowaliśmy już kilka dni temu. Mianowicie Games Clash w 2020 zamierza nie tylko tworzyć swoje projekty, ale również pomagać w realizacji innych turniejów. Ponadto GCM pomoże także innym zwiększać poziom budowy marketingu i jakości. Więcej o tym przeczytacie TUTAJ.

Najważniejsza zmiana została ogłoszona jednak 12 lutego. Mianowicie włodarze zmagań potwierdzili, iż w tym roku będą oni odpowiedzialni za dwa turnieje. Oprócz corocznych rozgrywek, jakie odbywają się w Gdyni, tym razem do kalendarza zmagań dołączy Games Clash Arena Gliwice. To właśnie event w śląskim mieście jest pierwszy na liście, gdyż organizatorzy zaplanowali go w dniach 5-7 czerwca. Gdyńskie zmagania zostaną z kolei rozegrane w dniach 11-13 września.

Reklama

Znane są także większe szczegóły dotyczące wydarzeń. Pula nagród każdego z nich wyniesie po 100 tysięcy dolarów. Oba eventy będą transmitowane na dwóch oficjalnych streamach od Games Clasha - polsko i anglojęzycznym. Organizatorzy zapowiadają, że w związku z tym na turniejach pojawią się znane postacie związane ze sceną CS:GO. W obu przypadkach do zmagań zaproszenie otrzyma sześć zespołów. Dwa pozostałe będą musiały wywalczyć sobie slota poprzez kwalifikacje. Choć rozgrywki mają status międzynarodowych, to Games Clash deklaruje, iż na evencie pojawią się polskie zespoły.

Czy to nie za dużo?

Ogłoszenie organizacji wzbudziło spory entuzjazm na polskiej scenie CS:GO. Nie da się bowiem ukryć, że GCM pokazało, iż nieustannie się rozwija, starając się ulepszać swój projekt i eliminując błędy, jakie pojawiły się w poprzedniej edycji. Stworzenie dwóch turniejów budzi jednak wątpliwości, szczególnie gdy poznaliśmy drugiego gospodarza eventu.

Arena Gliwice jest bowiem jednym z największych obiektów w kraju. Hala może pomieścić prawie 14 tysięcy widzów. Jest to o tyle ważna informacja, iż podczas minionych Games Clash Masters w Gdynia Arenie w najlepszych momentach na trybunach pojawiło się ok. 1000 osób. Ryzyko wyraźnych pustek w hali wzrasta, gdy zwrócimy uwagę na fakt, że Gliwice wydają się mniej atrakcyjnym i dostępnym miastem niż Gdynia.

Możliwe zatem, iż organizatorzy szykują się do ogłoszenia specjalnych atrakcji, dzięki którym fani chętniej zechcą przybyć do obiektu. Ważnym elementem całego przedsięwzięcia będzie także obsada turnieju. W wywiadzie dla Weszło Esport Jakub Janaszek zapewnia, iż Games Clash zdoła przyciągnąć do siebie ciekawe zespoły, nawet z TOP 15 rankingu HLTV.org, które rzekomo są wyraźnie zainteresowane grą w GCS.

Nadal jednak warto zastanowić się, czy nie lepszą opcją, o ile taka była możliwa, nie byłoby skupienie się wciąż na jednej imprezie, jaka złączyłaby dwie pule nagród. 200 tysięcy dolarów brzmi bowiem bardziej zachęcająco nie tylko dla drużyn, ale również i kibiców obserwujących scenę przed monitorami. Tym samym szansa na większe wypełnienie hali wzrasta.

Finalnie pozostaje jednak czekać na rozwój wypadków i liczyć, że GCS wie, co robi. Inicjatywie na pewno należy kibicować, gdyż Games Clash to oprócz GG League jedyna polska organizacja mająca coraz większą wartość i dająca polskim fanom okazje do oglądania poważniejszych esportowych zmagań na żywo. Dla polskiej sceny "cs'a" lepiej zatem, by model działania organizacji "wypalił".

ESPORTER
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy