Reklama

Tomasz „Lampaert” Zeljaś: W fazie finałowej MirkoVolt #2 serce zaczęło szybciej bić

Krzysztof Chałabiś: Czy znałeś już wcześniej Re-Volta?

Tomasz "Lampaert" Zeljaś - Tak, jak pewnie wielu graczy ze społeczności MirkoVolt miałem przyjemność spędzać długie godziny grając w tę grę jako dziecko. Mimo faktu, że mieliśmy wtedy do czynienia jedynie ze stockowymi (podstawowymi przyp.red.) autkami i mapkami (których powiedzmy sobie szczerze, aż tak wiele nie ma), to jednak człowiek się tym nie nudził i potrafił uruchamiać grę zawsze z tą samą pasją.

W jaki sposób trafiłeś na społeczność MirkoVolt?

Reklama

- Mirkovolt #2 pokazał, że turniej może sprowadzić wielu nowych graczy i również tak było ze mną, jednak stało się to podczas poprzedniego Pizza Turnieju. Gdzieś na Facebooku rzucił mi się w oczy nagłówek gry, w którą tak chętnie grałem wiele lat temu. Byłem jednocześnie zaciekawiony i szczęśliwy, że ta gra jeszcze żyje i ma się tak dobrze.

Jak długo trenowałeś, by dojść do wysokiej dyspozycji?

- Jak wspomniałem wyżej, gram od poprzedniego turnieju, więc tego czasu było właściwie wiele. Istotnym było poznanie poszczególnych mapek, jednak to codzienne wieczorne sesje, organizowane w naszej polskiej społeczności sprawiły, że "skill" polepszał się z dnia na dzień.

Jakie zalety Re-Volta widzisz na tle innych gier?

- Dla każdego gracza, który miał kontakt z tą grą w dzieciństwie, to nostalgia będzie kluczowa. To ona sprawiła, że wróciliśmy do tego tytułu. Dodatkowo uważam, że liczba pojazdów oraz mapek mogą być uznany za sporą zaletę. Jak pokazuje nasza społeczność Re-Voltowa, w grzej tej można wbrew pozorom prowadzić bardzo wiele trybów rozgrywki, a takie urozmaicenia sprawiają, że aż się chce ponownie klikać ikonkę błyskawicy, by uruchamiać grę na nowo.

Czułeś duży stres podczas rozgrywek MirkoVolt #2?

- O ile w sobotę (w fazie kwalifikacyjnej i ćwierćfinałowej) presja nie była aż tak duża, to podczas batalii półfinałowej i finałowej ciśnienie już się troszkę podniosło, a serce szybciej zaczęło bić. Byłem świadomy dobrego poziomu moich konkurentów i tego, że każdy najmniejszy błąd może spowodować dużą stratę. Jednakowoż z każdym kolejnym wyścigiem skuteczniej panowałem nad emocjami i mogłem skupiać się na poprawnym pokonywaniu tras.

Od początku byłeś jednym z faworytów wyścigu - czy odczuwałeś presję z tym związaną?

- Pewnie! Siedziało mi to w głowie, ale wiedziałem, że jestem jedynie jednym z wielu faworytów do zwycięstwa w całym turnieju. Starałem się więc jechać jak najlepiej i liczyłem na szczęście, bo jak wiadomo jest ono w Re-Volcie baaardzo istotne.

Dalszą część wywiadu znajdziecie na następnej stronie. Zapraszamy.

Co sprawiło Ci największą trudność podczas turnieju?

- Opanowanie nerwów, gdy jakieś własne, głupie błędy przyczyniały się do utraty miejsc. Lubię wykonywać wszystko perfekcyjnie, więc gdy jakieś uderzenie w ścianę obracało mi pojazd to... powiedzmy że nie byłem najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi.

Kogo uważałeś za swojego największego rywala?

- Dobrych zawodników było bardzo wielu, jednak od początku myślałem, że to "Supersajdżan" oraz "Deczq" będą najtrudniejszymi przeciwnikami do pokonania. Jak się zresztą okazało, we trójkę uzupełniliśmy podium. Ponadto czułem smak rywalizacji z "Sajdżanem" od samego początku, a kulminacyjne starcie rozegrało się w samym finale.

Regularnie bierzesz udział w rozgrywkach Re-Volt. Czy jest jakiś rodzaj rywalizacji, który najbardziej przypadł Ci do gustu?

- Nie będzie niespodzianką jak powiem, że najchętniej startuję w turniejach, ale jeśli chodzi o codzienne gierki to właśnie Knockout jest formą zapewniającą najwięcej emocji, zarówno graczom jak i osobom oglądającym (bo takich przecież też mamy sporo). Competitive jest również formą którą bardzo lubię. Wyłączając bronie można głównie polegać na swoich umiejętnościach, a kwestia szczęścia i pecha nie gra tak kluczowej roli.

Jak wyglądały Twoje przygotowania do turnieju?

- Jeśli chodzi o przygotowania to istotne były dwie rzeczy - dobór autka i poznanie map. Z pierwszą kwestią długo miałem problem. Ostatecznie padło na Hurricane’a, ze względu na jego przyspieszenie, pomocne w ponownych startach po oberwaniu różnymi brońmi. Z mapami było prościej, ponieważ często grywamy je w codziennych sesjach, ale przygotowując się samemu, szukałem gwiazdek na wielu z nich, by sprawdzić czy są warte zboczenia z trasy i zebrania.

Jak oceniasz organizację MirkoVolt #2?

- Organizatorzy spisali się doskonale. mimo że jest to gierka wieloletnia i uczestników było względnie mało (porównując do skali innych nowych gier), to każdy element był zorganizowany bardzo profesjonalnie i każdy uczestnik mógł się czuć niczym na ważnym turnieju e-sportowym.

Czym "Lampaert" zajmuje się prywatnie?

- Na co dzień jestem studentem Politechniki, a jak wiadomo obecnie uczelnie są zamknięte i dłużej przebywam w domu w związku z pandemią, co również przyczyniło się do tego, że miałem więcej czasu by pograć i potrenować przed turniejem.

Czy grasz również w inne tytuły?

- Szczerze powiedziawszy od czasu, gdy wróciłem do Re-Volta, gram głównie w tę produkcję. Niegdyś grałem również oczywiście w inne gry, wśród których mogę wymienić chociażby takie jak: F1, FIFA, WoT, Assassin's Creed, Deus Ex. Ale nie tylko komputerem człowiek żyje, uwielbiam również gierki planszowe i jestem dużym fanem m. in. szachów.

Dalsza część rozmowy na następnej stronie. Zapraszamy.

Gdybyś miał poradzić nowym graczom, jak lepiej jeździć, to co byś im powiedział?

- Przede wszystkim nie zrażać się po niepowodzeniach. Każdy z nas zaczynał z problemami, potrzeba czasu, żeby poznać każdą mapę oraz wybrać autko najbardziej pasujące naszym wymaganiom, a później jedynie pozostaje szlifowanie swojego "skilla". Ważnym jest również, by obserwować innych graczy, którzy pną się po drabinie sukcesów, ponieważ pokazuje to, że nawet amator jest w stanie osiągać bardzo dobre wyniki.

Ulubiona trasa?

- Hmm, tak naprawdę ciężko wybrać jedną. Szczególnie lubię trudniejsze mapy, gdzie jednak o wynikach bardziej decydują umiejętności gracza, niż szczęście związane z wylosowaną bronią. Gdybym miał wybrać jedną mapkę z tych, które były rozgrywane na turnieju, wybrałbym Kadish Sprint, właśnie ze względu na jej wymagania odnośnie umiejętności. Potrafi mocno pokarać, gdy ktoś jedzie nierozważnie.

Ulubione auto?

- Tu również będzie problem, ponieważ nie mam jednego ulubionego pojazdu. W każdej klasie mam wybrane odpowiednie autko, które najbardziej lubię używać podczas sesji, w zależności czym aktualnie jeździmy. Ale wyróżniając jedno, wymienię Ultra Gammę, którą udało mi się wygrać swoje pierwsze lobby, wiec zapisała pewną historię w mojej Re-Voltowej "karierze".

Czy chciałbyś żeby tego typu turnieje były rozgrywane z pewną regularnością czy raczej rzadziej, by nadać im większy prestiż?

- Myślę, że nie można wybrać jednej opcji, a należy zastosować złoty środek. Organizowanie turniejów zachęca do ciągłej gry w Re-Volta i sprawia, że ludzie nie porzucają tego tytułu, a ponadto mogą wygrać ciekawe nagrody. Jednak gdyby były organizowane zbyt często, branie w nich udziału nie powodowało by takiej ekscytacji, a same rozgrywki nie przyciągałyby tak wielu zainteresowanych.

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: MirkoVolt
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy