Reklama

HCT, Taipei: Rozmawiamy z Alexandrem "Kolento'em" Malshem

​Zapowiedź Grandmasters przed Mistrzostwami Świata sprawiła, że podczas finałowego dnia turnieju przez arenę przewijały się legendy profesjonalnej sceny Hearthstone. Jedna z nich, Kolento, znalazł nawet kilkanaście minut, żeby porozmawiać z nami o swojej karierze oraz zmianach krążących wokół profesjonalnej sceny.

Tomasz Alicki: Rywalizować w Hearthstone zacząłeś w 2014 roku. Tęsknisz za starymi czasami?

- Aleksandr "Kolento" Malsh: Tęsknię za Invitationalami. Dobrze było co jakiś czas zobaczyć wszystkie znajome twarze. Przeszliśmy do bardziej otwartego charakteru rywalizacji. Turnieje, przystanki i kwalifikacje dostępne dla wszystkich graczy. Nie warto aż tak jeździć na te imprezy. Wolę po prostu streamować z domu.

Zanim zacząłeś grę w Hearthstone, byłeś częścią profesjonalnej sceny World of Tanks. Kiedy to było, jak oceniłbyś swój poziom i dlaczego przestałeś grać?

Reklama

- Brałem udział w turniejach World of Tanks w okolicach 2012 i 2013 roku. Przestałem, bo zacząłem grać w Hearthstone'a. Byłem całkiem dobry, chociaż ciężko dokładnie określić poziom mojego zaawansowania. Wyznaczniki, których używało się do określania poziomu gracza w rankingowych pojedynkach mocno odbiegało od tego, jak wyglądały turnieje.

Jesteś jednym z tych graczy, który od zawsze czuł w sobie chęć rywalizacji, sprawdzenia się przeciwko najlepszym?

- Tak, zawsze miałem zacięcie do rywalizacji. Wygrywanie sprawia mi przyjemność, lubię to uczucie.

Sporo się zmieniło przez ostatnie pięć lat w esporcie. Kiedy pierwszy raz zauważyłeś ten wzrost? Pule nagród zrobiły się większe, czy może coś innego przykuło Twoją uwagę?

- Esport generalnie na pewno rośnie, ale ciężko mi zauważyć różnicę przez te wszystkie lata. Pule nagród też są coraz większe, szczególnie w Hearthstone. Nie jestem jednak pewny, czy większe pieniądze mają jakiś duży związek z tym, że cała branża się rozwija. Blizzard zrozumiał po prostu, jak musi wyglądać ich scena, żeby stać się bardziej zachęcającą dla widza.

Przechodząc do samej gry, jak podoba Ci się nowy dodatek? Miałeś już okazję, żeby poeksperymentować z jakimiś nietypowymi taliami?

- Głównie grałem tym, co teraz widzimy podczas turnieju. Wielu zawodników zdecydowało się na Shamana, co mnie zdziwiło. Nie czułem, żeby te talie były silne. Co sądzę o tym dodatku? Nie jest na pewno tak słaby, jak kilka poprzednich. Dostaliśmy więcej rzeczy. Jeżeli jednak spojrzymy na świeżość nowych talii, nie jest zbyt dobrze. Większość decków to archetypy, które już znamy. Token Druid, Control Warrior czy Rogue robią dokładnie to, co wcześniej. Jedynie Mag sprawia wrażenie nowego. Nigdy nie widziałem czegoś podobnego.

Uważasz więc, że ta meta z czasem ulegnie zmianie? Będziecie mieli więcej czasu, żeby odkryć nowe talie i uczynić je świeżymi? Czy może spodziewasz się jakichś aktualizacji balansujących rozgrywkę?

- Patrząc na karty wprowadzone w dodatku, nie widzę potencjału na jakieś świeże talie. Blizzard przedstawiał karty z zamysłem wprowadzenia ich do decków, którymi graliśmy do tej pory. Potrzebny jest jakiś nowy archetyp, czego na razie na horyzoncie nie widać.

Spodziewałeś się takiego przebiegu turnieju? Co sądzisz o wybranych przez graczy taliach? Wspominałeś, że Shaman wydaje się przeceniany.

- Szykując się do podróży, nie sprawdzałem list zawodników. Patrząc jednak na to, co widzę podczas meczów, taki przebieg był do przewidzenia. Magowie radzą sobie bardzo dobrze. Uważam, że to silna talia. Roger z kolei próbował kontrować Warriora. Pomysł był dobry, ale sam nie miał na tyle silnego Wojownika, żeby walczyć z innymi. Popełnił błąd.

Co sądzisz o Grandmasters? Jest to w pewnym sensie odpowiedź na to, co mówiłeś na początku - brak Invitationali, otwarte turnieje...

- Grandmasters to bardzo zamknięta społeczność. Ciężko będzie się dostać do środka. Sam jestem jednym z Grandmasterów, także cieszę się z zapowiedzianych rozgrywek, ponieważ raczej nie zostanę z nich wyeliminowany. Musiałbym grać naprawdę źle, żeby odpaść. Ciężko jednak o kwalifikację. Z perspektywy nowych graczy, którzy marzą o profesjonalnej karierze, ten format nie należy do najlepszych.

Mniej więcej to samo powiedział mi kilka dni temu a83650, polski zawodnik. Sugerował, że Blizzard zapomina o tym niższym szczeblu rozgrywek. Czy system Masters, stawiający wyjątkowo ciężkie warunki, żeby zakwalifikować się do Grandmasters, wystarczy za motywację?

- Bardzo mocno brakuje aktualnie motywacji. Musiałbyś naprawdę czuć jakieś powołanie, żeby wciąż próbować. Z drugiej strony, są wolne miejsca i szansa na zostanie jednym z czołówki. Może będzie następować jakaś rotacja, wszystko jest możliwe...

Jaka jest Twoja opinia odnośnie zmiany formatu?

- W porównaniu do dotychczasowego systemu Conquest, Specialist jest swojego rodzaju uproszczeniem. Ucina sporo czasu z okresu przygotowań. Ponadto, ciężej będzie udowodnić swoje umiejętności, skoro z BO5 przechodzimy na BO3. Jeżeli jesteś lepszym graczem, im więcej gier zagrasz, tym większe masz szanse na wygraną. Oszczędzimy jednak na tym sporo czasu podczas turniejów. Może widzowie będą chętniej śledzić takie mecze. Nie jest aż tak źle, szczególnie w kontekście Grandmasters. W tej najwyższej lidze poziom zawodników jest bardzo zbliżony, więc BO3 nie zaboli nas aż tak mocno.

Nie boisz się o niewielką różnorodność klas, jaką aktualnie widzimy? 15 Rogue'ów, 13 Warriorów i reszta gdzieś daleko z tyłu.

- Rogue i Warrior to faktycznie bardzo silne klasy. Czy martwię się o to? Niekoniecznie. Myśląc o formacie Specialist, polegać można pewnie teraz na mniej więcej czterech klasach. Rogue jest aktualnie bardzo silny, ale jeżeli zostanie nieco osłabiony, Warriory spadną razem z nim. Popularność Wojownika wynika aktualnie głównie z jego szans przeciwko tej najmocniejszej klasie.

Ostatnie pytanie. Wybrałeś swojego mistrza HCT?

- Tak, głosowałem na a8.

O, to ciekawe. Skąd taka decyzja?

- Nie zastanawiałem się nad tym za bardzo. Po prostu na kogoś zagłosowałem.

Rozumiem. Czyli nie czai się za tym jakaś zawiła konspiracja?

- Nie, niestety.

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: hct