Dawid Szymański: Agencje esportowe są potrzebne

Dawid Szymański /Paulina Prełowska /materiały prasowe

​Knacks to jedna z agencji esportowych, która przede wszystkim opiekuje się poszczególnymi zawodnikami. Agencja współpracuje m.in. z Michałem "snatchiem" Rudzkim oraz Sebastianem "NEEXem" Trelą. O całej idei projektu, strategii działania, ale również i sensie istnienia takich przedsięwzięć porozmawialiśmy z CEO marki - Dawidem Szymańskim.

Patryk Głowacki, Esporter: Warto zacząć od podstawowej kwestii - czym w zasadzie jest agencja esportowa?

Dawid Szymański, Knacks: Agencja esportowa to nie jest jednoznaczny termin. Esportowa agencja menadżerska, jaką jest Knacks, to agencja powstała z myślą o esportowych zawodnikach, ażeby być ich wsparciem w rozmowach z organizacjami, ale także, by pomóc im odpowiednio zarządzać karierą oraz wykorzystać ich potencjał marketingowy. Na rynku są jeszcze agencje esportowe zajmujące się organizacją turniejów lub pracą z markami, ale znajdzie się także wiele innych rodzajów prowadzenia takiej działalności.

Reklama

Czy takie inicjatywy w ogóle są potrzebne?

Zdecydowanie tak, ale to nasza perspektywa. Myślę, że to pytanie trzeba zadać graczom. Ze swojej strony mogę tylko powiedzieć, iż czujemy się potrzebni i zawodnicy dają nam tego wyraz. Są mistrzami w swojej dziedzinie, więc zawsze obok przyda się zaufana osoba, która pomoże podjąć trudne decyzje lub doradzi, gdy pojawia się przeszkoda.

Jesteś szefem agencji o nazwie Knacks. Jak zaczęła się historia całego projektu?

Pomysł na agencję zrodził się w mojej głowie już dawno temu. Spoglądając na prężny rozwój esportu, doszedłem do wniosku, że z czasem gracze będą potrzebowali kogoś, kto w ich imieniu zajmie się negocjacjami, rozmowami z partnerami czy pomoże im monetyzować swój potencjał w inny sposób, niż samo granie. I w tej kwestii się nie myliłem. Zawodnicy sami zgłaszają się do nas z problemami i pytaniami, a my w miarę możliwości staramy się pomóc każdemu. Główną motywacją do założenia takiej właśnie agencji była obserwacja sceny esportowej w Polsce i na świecie, gdzie często można dojrzeć sytuację, w której jeśli jest dobrze, to jest dobrze. Gdy nadchodzą jednak gorsze chwile, gracza odstawia się na boczny tor, zrywając przy tym kontrakt. Wtedy wkraczamy my, aby ochronić zawodnika przed szkodliwymi dla niego działaniami oraz by pomóc mu dalej się rozwijać i wrócić na właściwe tory.

Czemu poszliście akurat w esport? To dość niewdzięczny i trudny rynek. W klasycznym sporcie byłoby łatwiej o podopiecznych.

I tak i nie. Esport znajduje się na początku swojej drogi. Można powiedzieć, że to stosunkowo mały rynek, dlatego próg wejścia jest niższy, niż na przykład w piłce nożnej. Drugą stronę medalu stanowi jednak brak odpowiednich systemów szkolenia. Ilość graczy na pewno jest mniejsza niż w dyscyplinach sportowych, ale rynek ciągle się poszerza, a my zamierzamy rosnąć razem z nim.

Jakie stoją przed wami zadania?

Jest wiele zadań, które musimy realizować równocześnie. Z jednej strony zapewniamy graczom opiekę menedżerską, wspieramy w rozwoju, odpowiadamy na pytania i razem szukamy najlepszej drogi. Ponadto współpracujemy z agencjami lub bezpośrednio firmami działającymi w esporcie. Naszym zadaniem jest aktywna sprzedaż potencjału marketingowego graczy, ale też zapewnienie wysokiej jakości ich pracy w tym zakresie. Wkrótce zaczniemy serię wewnętrznych szkoleń z zakresu działań w social media, PR czy motywacji, a już teraz współpracujemy z prawnikiem, który jest w stanie na bieżąco odpowiedzieć na najtrudniejsze zagadnienia dotyczące kontraktów i umów. To bowiem stanowi dla nas istotny element rozwoju naszych zawodników, ale do niczego żadnego z nich nie zmusimy. Każdy z graczy powinien być sobą, gdyż to buduje ich wiarygodność, lecz każdy z nich powinien wiedzieć, że poszerzanie wiedzy jest ważne.

Skąd Knacks pozyskuje środki na swoją działalność?

Knacks jest w pełni finansowane z prywatnych środków.

Nie jesteście jedni na rynku - czym przekonujecie potencjalnych współpracowników do podjęcia z wami umowy?

To, że sami jesteśmy graczami, na pewno skraca dystans i przybliża nas do zawodników. Mamy w sobie wiele pasji do tej dyscypliny, dlatego też gracze czują, że znajdą z nami wspólny język. Nasza podstawowa zasada to bycie w pełni zaangażowanym w ich sprawy, budując dzięki temu pewien rodzaj relacji, na którym bazujemy.

Nie jesteście szczególnie popularni w social mediach - to celowy zabieg pracy "w ukryciu"?

Nie jest to celowy zabieg, ale nie mamy "parcia na szkło". Ciężką pracą osiągniemy wyznaczone przez nas cele, a naszym priorytetem są jednak nasi zawodnicy, których uważamy za naszych frontmanów.

Przechodząc już stricte do waszej działalności, jak wygląda współpraca z konkretną jednostką? Jesteście niejako cieniem podopiecznego, czy jedynie i aż doradcą?

Staramy się sprawić, by gracz mógł w pełni skupić się na grze, zdejmując z niego dodatkowe obowiązki. Służymy radą i jesteśmy dostępni dla nich całą dobę. W życiu gracza bywają też gorsze chwile, a wtedy zawsze można porozmawiać i wspólnie spróbować znaleźć wyjście z sytuacji. Jako agencja świadczymy szeroki zakres usług - gracze mogą przyjść do nas i otrzymać pomoc od trenerów mentalnych, z którymi współpracujemy. Zawodnicy dostaną także pomoc prawną i wsparcie specjalistów od budowania wizerunku.

Macie pod sobą również Izako Boars, czyli całą organizację - jak musicie podchodzić do większego projektu?

Miałem przyjemność współpracować z Izako Boars jeszcze przed rozpoczęciem działalności Knacks. "iBoars" to świetny projekt, któremu tylko brakuje sukcesów w największych międzynarodowych turniejach. Tak duża działalność jest bardzo czasochłonna, przez co wymaga zaangażowania całego zespołu Knacks na różnych poziomach pracy z dywizjami organizacji. Wypracowaliśmy jednak pewne systemy, które ułatwiają nam działania. Naszym głównym zadaniem jest pomoc zawodnikom w dążeniu do wyznaczonych celów, a przy pełnym wsparciu zarządu staje się to o wiele łatwiejsze.

Co z trudnymi przypadkami? Niedawno jeszcze "NEEX" był dość kontrowersyjnym zawodnikiem.

Zdarzają się trudniejsze przypadki, ale jeżeli widzimy u zawodnika sportową złość i chęć rozwoju - wtedy zauważamy, że jest pole do działania. Czasem trzeba tego gracza odpowiednio nakierować i pokazać aspekty, których dotychczas nie widział. Jeżeli chodzi o Sebastiana, jest to świetny zawodnik, ale przede wszystkim świetny człowiek. Ciężką pracą wrócił do profesjonalnej gry, w każdym kolejnym meczu udowadniając, jak wielki wkład wnosi do zespołu. Udało mu się ustabilizować formę, ma wielkie ambicje i liczę na to, że uda mu się zrealizować je w Izako Boars.

Niedawno dołączył do was Michał "snatchie" Rudzki, czyli obecnie jedno z największych nazwisk w polskim esporcie - dla was to wyróżnienie?

Mamy wielu świetnych zawodników. Jeżeli chodzi o Michała, to jego podejście do gry nieustannie mnie zaskakuje, a ze swoją chęcią do pracy nad sobą może na długie lata zagościć w czołówce graczy CS:GO na świecie. Praca z topowymi zawodnikami stanowi dla nas duże wyróżnienie, ale żeby była jasność - każdy jest dla nas tak samo ważny i do każdego przykładamy tyle samo uwagi.

Za chwilę ogłosicie nowe korelacje, czy na razie macie wystarczającą liczbę współpracowników?

Nie zamykamy się na nowych zawodników, ale trzeba też mierzyć siły na zamiary. Jesteśmy młodą agencją i ciągle się rozwijamy. Wraz ze wzrostem Knacks na pewno pojawią się nowe nazwiska, zarówno w kadrze pracowniczej, jak i wśród naszych zawodników.

W waszych szeregach znajdują się osoby związane wyłącznie z CS:GO - taki obraliście profil, czy szykujecie się również na zawodników z innych produkcji?

Taki obraliśmy profil, gdyż po prostu najlepiej znamy tę scenę. Uczymy się kolejnych gier i poznajemy kolejnych graczy. Na pewno w przyszłości będziemy współpracować z zawodnikami rywalizującymi w inne tytuły, ale to jeszcze nie ten moment.

Może właśnie opieka nad zawodnikami LoL-a albo chociażby wciąż nieprzesadnie popularnym w Polsce "Nishą" dałaby wam większą rozpoznawalność? Przy założeniu, że waszym podopiecznym skoczyłyby zasięgi.

League of Legends i CS:GO to dwa najbardziej popularne tytuły w Polsce, dlatego wybraliśmy jeden z nich. W Polsce posiadamy jednak przedstawicieli innych gier jak "Nisha" z Dota2, "MaNa" ze StarCraft II, utalentowanych zawodników w Quake, Fortnite, PUBG i wiele innych tytułów. Mamy oczy otwarte, jeżeli pojawi się opcja współpracy i będzie to obustronnie korzystne - na pewno to wykorzystamy.

W niedalekiej przyszłości macie zamiar podjąć współpracę z organizatorem rozgrywek? W Polsce rosną w siłę takowe organizacje, chociażby GG League czy Games Clash Masters.

Widzimy ten rozwój i bardzo cieszymy się, że polska scena się tak rozwija, a ludzie, którzy pracują przy wymienionych projektach, wykonują świetną pracę. Jako Knacks pracujemy na wielu płaszczyznach, współpraca z organizatorami w zakresie merytorycznym jest jak najbardziej możliwa w niedalekiej przyszłości.

Patryk Głowacki

ESPORTER
Reklama