Reklama

W sobotę rusza turniej LAN-owy z udziałem Virtus.pro

​Fani polskiego CS:GO na to bardzo długo czekali, ale Virtus.pro w końcu pokaże się międzynarodowej publiczności na turnieju LAN-owym w Portugalii. Polacy nie będą jednak faworytami zmagań. Wśród zaproszonych drużyn jest między innymi aktualnie szósta drużyna świata - FURIA Esports.

Virtus.pro ma za sobą bardzo nieprzyjemny tydzień. Najpierw ponieśli klęskę - bo tak należy nazwać zaledwie drugie miejsce w finałach ESL Mistrzostw Polski w CS:GO, a następnie rozpoczęli walkę o miejsce na StarLadder Minorze w Berlinie. W pierwszym spotkaniu ulegli mousesports, by potem zwyciężyć i wyeliminować GamerLegion. Niestety decydujące spotkanie z niemiecką organizacją BiG nie poszło po myśli naszych reprezentantów i ostatecznie zamknęli sobie drogę występu na Majorze. Zatem był to tydzień porażek dla Virtus.pro. Polscy gracze mogą jednak poprawić swoje nastroje już w najbliższy weekend w Portugalii.

Reklama

Rusza turniej Moche XL w Lizbonie. Oprócz Polaków na tym turnieju zobaczymy między innymi: FURIĘ Esports (szósta drużyna według rankingu HLTV) czy wspomniane wyżej GamerLegion, BiG czy Windigo Gaming. Jak łatwo się domyślić, Polacy nie będą faworytami tych zmagań. W teorii najsłabszą drużyną turnieju są przedstawiciele gospodarzy - zwycięzcy trzeciego sezonu Master League Portugal. Finał tych rozgrywek otworzy turniej w Lizbonie. Portugalczykom nie można jednak odmówić szans, gdyż własna publika może ponieść graczy do zwycięstw.

Największe szanse na triumf daje się oczywiście brazylijskiej FURII, która znajduje się aktualnie w życiowej formie i walczy z topowymi drużynami na świecie. Nie można zapominać również o BiG oraz Windigo Gaming z Bułgarii. Obie formacje potrafią zaskoczyć i pokonać faworyzowanego rywala. Gracze z Bałkanów wygrali w tym roku finały WESG, gdzie byli skazywani na porażkę już w ćwierćfinałowym starciu z Made in Brazil.

Niestety Virtus.pro nie trafiło korzystnie w rozpisce meczowej. Pierwszym rywalem Polaków będzie czwartkowy pogromca - BiG. Już w zamkniętych kwalifikacjach do Minora przekonaliśmy się, że jest to bardzo trudny rywal dla polskiej drużyny. Rozgrywki rozpoczynają się od fazy ćwierćfinałowej i pierwsza porażka eliminuje ze zmagań. Jednak trzeba również pamiętać, że "Niedźwiedzie" od dłuższego okresu znajdują się w głębokim kryzysie i każda LAN-owa przygoda jest na wagę złota.

Polscy kibice wierzą jednak, że Virtus.pro wyciągnęło wnioski z niedawnej przegranej przeciwko niemieckiej drużynie i w stolicy Portugalii będzie nieco łatwiej. Niegdyś Virtusi słynęli z tego, że lepiej spisywali się na turniejach LAN-owych niż w rozgrywkach online. To były jednak czasy innego składu i teraz te teorie nie mają większego przełożenia na stan rzeczywisty. Zwycięstwo Virtus.pro w meczu z BiG będzie niespodzianką, ale nie sensacją. Czeka nas na pewno bardzo emocjonujące starcie.

Początek meczu zaplanowany jest na godzinę 15:30. Zwycięzca spotkania zmierzy się z Windigo Gaming, które wraz z FURIĄ otrzymało "dziką kartę" automatycznego awansu do grona półfinalistów.  W puli nagród znalazło się 75 tysięcy dolarów. Zwycięzca zabierze ze sobą 40 tysięcy, więc jest z pewnością o co walczyć.

Krzysztof Chałabiś

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: virtus.pro
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy