Reklama

Virtus.pro z porażką w meczu otwarcia

​Gracze Virtus.pro bardzo słabo rozpoczęli zmagania na turnieju V4 Future Sports Festival CS:GO w Budapeszcie. Polska formacja uległa duńskiemu Tricked Esports na dwóch mapach (Mirage oraz Cache) 0:2 i będzie musiała zagrać w meczu przegranych o pozostanie w turnieju.

Początek spotkania nie zapowiadał porażki Polaków. Virtus.pro, które wybrało pierwszą mapę - Mirage bardzo mieli bardzo dobrą pierwszą połowę spotkania na tejże lokacji. Po pierwszej połowie na stronie atakującej prowadzili 10:5 i wiele wskazywało na to, że druga część będzie jedynie formalnością. Podopieczni "Kubena" utwierdzili w tym przekonaniu kibiców po wygranych trzech kolejnych rundach po zamianie stron. Wówczas na tablicy wyników było już 13:5 i zwycięstwo wydawało się być na wyciągnięcie ręki. Potem jednak nastała katastrofa.

Polacy zaczęli seryjnie oddawać rundy coraz lepiej dysponowanym Duńczykom. Skandynawowie najpierw zwyciężyli w trzech rundach z rzędu. Następnie Virtusi zdobyli czternastą rundę i wszystko wskazywało na to, że wrócili do dyspozycji z pierwszej połowy. Tak się jednak nie stało. Tricked Esports wygrało aż osiem kolejnych rund i ostatecznie wygrali pierwszą mapę spotkania 16:14. Bohaterem był Lucas "Bubzkji" Andersen, który zdobył aż 30 fragów.

Reklama

Virtus.pro postawiło się w bardzo trudnej sytuacji - musieli zwyciężyć na mapie rywala, by myśleć o wywalczeniu pełnej puli z tego spotkania. Obraz gry na Nuke’u był jednak całkiem inny, niż na poprzedniej lokacji. Duńczycy byli znacznie bardziej pewni siebie, co miało odzwierciedlenie w rezultacie po pierwszej połowie. Tricked prowadziło 10:5 po trudniejszej stronie terrorystów. Sytuacja Polaków w tym meczu wydawała się już niemal beznadziejna.

Druga część spotkania potwierdziła te przewidywania. Zawodnicy z Danii bardzo pewnie czuli się po stronie broniącej. Wystarczy wspomnieć, że oddali zaledwie trzy rundy, wygrywając sześć. Mapa zakończyła się wynikiem 16:8 dla drużyny ze Skandynawii, wynik całego spotkania to 2:0.

Bohaterem spotkania był niewątpliwie 21-letni wyżej wspomniany "Bubzkji". Duńczyk na dwóch mapach zdobył łącznie 52 fragi, a zaledwie 30 razy dał się pokonać. Bilans +22 jest z całą pewnością godny podziwu. Warto wspomnieć, że taki sam bilans osiągnął Rasmus "sjuush" Beck.

Porażka Virtusów nie oznacza odpadnięcia z turnieju w stolicy Węgier, lecz znacznie utrudnia drogę do półfinału. Formacja z naszego kraju zmierzy się z przegranym meczu mousesports kontra E-RIVALS. Będzie to spotkanie o wszystko, bowiem dwie porażki eliminują drużynę z turnieju. Początek tego spotkania zapowiedziany jest na godzinę 14:00. Wcześniej jednak polskich kibiców czekają równie wielkie emocje - Adwokacik o 11:00 zmierzy się ze słynnym Ninjas in Pyjamas w drugim meczu rozgrywek grupy B.

Turniej na Węgrzech potrwa do niedzieli. W puli nagród znalazła się nietypowa kwota 331 tysięcy dolarów. Dokładnie 165 500 dolarów zgarnie triumfator całej imprezy.

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: virtus.pro
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy