Reklama

Twórcy League of Legends wypłacą odszkodowania każdej zatrudnionej kobiecie

​Riot Games poszło na ugodę w sporze sądowym z byłymi i obecnymi pracownikami - głównie pracownicami. W jej ramach studio założy fundusz, do którego przeleje 10 milionów dolarów, a następnie wypłaci odszkodowania każdej kobiecie zatrudnionej w ostatnich pięciu latach.

Jak mówi prawnik strony poszkodowanej, to jedna z największych wypłat tego typu w Kalifornii, właśnie jeśli chodzi o sprawy związane z dyskryminacją na tle płci. Cała sprawa jest pokłosiem artykułu z 2018 roku, w którym serwis Kotaku ujawnił kontrowersyjne praktyki wewnątrz firmy.

Dziennikarze przeprowadzili rozmowy z byłymi i obecnymi pracownikami firmy. Z licznych anegdot i wspomnień wyłania się obraz grupy zdominowanej przez młodych mężczyzn, przypominającej częściej gimnazjum niż studio odpowiedzialne za jeden z najpopularniejszych tytułów na świecie.

Reklama

Niektóre oskarżenia dotyczą kwestii profesjonalnych. Mowa o przypadkach kobiet, które starały się o awans, wykonując obowiązki związane z wyższym stanowiskiem, ale bez tytułu czy podwyżki. Nagle na horyzoncie pojawiał się jednak mężczyzna, który zgarniał koleżance awans sprzed nosa.

Są też nieco mniej dojrzałe anegdoty. Zarówno mężczyźni, jak i kobiety pracujące w studiu wspominały w rozmowie z Kotaku, że niejednokrotnie otrzymywali zdjęcia przedstawiające męskie genitalia.

Jedna z kobiet wspomina, że przypadkiem zauważyła łańcuch emaili, w których pracownicy debatowali na temat tego, jak wyglądałby seks z nią. Inna deweloperka otrzymała podobno wątpliwy komplement mówiący o tym, że znajduje się na krążącej w biurze liście z nazwiskami osób, z którymi chciałby przespać się jeden z menedżerów.

Kolejne anegdoty związane z Riot Games i ujawnione przez Kotaku to między innymi jeden z mężczyzn na wysokim stanowisku, który rzekomo regularnie łapał się za krocze, a na niektórych spotkaniach lubił nawet popierdywać w kierunku twarzy kolegów.

Inna kobieta wspomina także rozmowę kwalifikacyjną, na której rekrutujący nie był podobno w stanie uwierzyć, że osoba płci żeńskiej może interesować się World of Warcraft i bardzo starał się dokładnie sprawdzić jej stan wiedzy na temat gry.

Problemem studia Riot Games ma być także fakt, że firma poszukuje właśnie wyłącznie osób, które są w całości oddane grom wideo. Przygotowano nawet specjalny program, w ramach którego świeżo zatrudniona osoba może natychmiast odejść z pracy, jeśli okaże się, że "nie pasuje" do zespołu, otrzymując nawet 25 tys. dolarów odprawy. Choć zatrudnianie graczy do firmy produkującej gry nie brzmi negatywnie, to kobiety były podobno pomijane przy awansach między innymi dlatego, że nie były dostatecznie zaangażowane w rynek wirtualnej rozrywki.

Po ujawnieniu sprawy w Riot Games doszło do strajków, a studio zapowiadało zmiany i zapewniało, że na żadną dyskryminację nie ma miejsca. Jak jednak pokazuje pójście się na ugodę, firma nie była zdecydowana, by dowodzić swoich racji przed ławą przysięgłych. Ciekawe dlaczego?

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: League of Legends
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy