Reklama

Trzeci tydzień Call of Duty League. Czego oczekujemy od weekendu w Atlancie?

​Call of Duty League rozpoczęło się już na dobre. Inauguracja w Minnesocie przebiegła zgodnie z planem, Chicago Huntsmen zgarnęli pierwszy tytuł w Londynie, a teraz wreszcie możemy zobaczyć ich pojedynek z potencjalnie najlepszą drużyną w Modern Warfare. Oto, na co warto zwrócić uwagę w nadchodzący weekend.

Co, gdzie i jak?

Zacznijmy od najważniejszego. Podobnie jak turniej w Londynie, Atlanta potrwa przez dwa dni weekendu, sobotę oraz niedzielę. Warto zaopatrzyć się więc w przekąski i zgrzewkę energetyków, ponieważ dni będą długie i przepełnione meczami.

Wszystkie mecze będą transmitowane na oficjalnym kanale YouTube Call of Duty League. Na chwilę przed rozpoczęciem pierwszego weekendu w Minnesocie Activision poinformowało, że CDL będzie w tym sezonie i prawdopodobnie również przez dwa kolejne, pokazywany ekskluzywnie na platformie YouTube.

Reklama

Sobotnia transmisja rozpocznie się już o 16:00 spotkaniem pomiędzy Minnesota Rokkr a Paris Legion i potrwa prawdopodobnie do ok. godziny 5:00. Na tym etapie będziemy już po ośmiu spotkaniach, z dwiema drużynami w półfinałach. Startująca o 18:30 niedziela rozstrzygnie z kolei pozostałych półfinalistów, a potem zostaną już tylko playoffy.
Ostatnie spotkanie zaplanowane jest na 23:00, więc jeżeli chcecie obejrzeć najważniejsze mecze, na całe szczęście czeka Was tylko krótsza noc, a nie całkowite jej zarwanie.

Chicago vs Atlanta

Ulubieńcy większości esportowej społeczności Call of Duty, Chicago Huntsmen, niemalże rozniosło turniej w Londynie. Pewne zwycięstwa ze swoim największym rywalem, Dallas Empire, zarówno już na etapie drugiej rundy, jak i nieco później, w wielkim finale. Do Chicago jakiekolwiek podejście miał w rezultacie wyłącznie Paryż, ogrywając ich na dwóch respawnach, ale ostatecznie Huntsmen jasno dało do zrozumienia, kto będzie walczył o najwyższe miejsce podium w Call of Duty League.

Jak słusznie zauważył jednak w czwartym odcinku podcastu Hardpoint Joe "MerK" Deluca, niektórzy zdają się zapominać, kto jest prawdopodobnie najsilniejszym składem w Modern Warfare. Zawodnicy Atlanty z tęsknotą patrzyli na scenę w Londynie i rwali się do ekranów swoich telewizorów, żeby wejść w miejsce Dallas i pokazać, na co stać młode talenty Call of Duty.

Ciężko jednak kategorycznie mówić o dominacji czy przewadze Atlanty, jeżeli mają oni na swoim koncie wyłącznie dwa spotkania w Minnesocie. Dlatego właśnie tak wiele widzów jest podekscytowanych nadchodzącym weekendem. Jeżeli dostaniemy bowiem Chicago i Atlantę w takiej formie, jaką reprezentowali do tej pory, możemy wreszcie uzyskać odpowiedź na pytanie, czy Huntsmen są w stanie powalczyć z FaZe.

Zakładając pełną dominację obu drużyn w fazie grupowej, Chicago i Atlanta mogą spotkać się ze sobą dopiero w wielkim finale, co pewnie tylko zwiększyłoby hype wokół niedzielnych pojedynków.

Paryż i Londyn z potencjałem na niespodziankę?

"Jeżeli nie uda im się wygrać przed własną publicznością, w Londynie, czy kiedykolwiek mogą wygrać turniej?" - pytał w jednym z ostatnich odcinków Hardpoints Clint "Maven" Evans, komentator Call of Duty League. Londynu oczywiście nie wygrali, ale pokazali, że mogą niedługo namieszać w czołówce. Szczególnie po prowadzeniu 2-0 z Dallas Empire.
Wuskin wygląda kapitalnie, o potencjale jego brata bliźniaka wiemy już od dłuższego czasu, a gdyby reszcie udało się na niektóre spotkania wspiąć na poziom swoich kolegów, moglibyśmy doświadczyć sporego zamieszania. Pytanie tylko, czy w końcu uświadczymy takiego scenariusza.

Dokładnie te same wątpliwości krążą wokół Paris Legion. Oni z kolei do piątej gry doprowadzili zwycięzców turniejów w Londynie, Chicago Huntsmen, uświadamiając wszystkim, że ich 2-0 w Minnesocie nie było przypadkiem i planują pozostać w czołówce Call of Duty League przez całą resztę pierwszego sezonu. Znaleźli się o krok od wielkiego finału, a teraz mają szansę pokazać się po raz kolejny. W nieco trudniejszych warunkach.

Nikłe szanse pozostałych drużyn

Wśród ośmiu składów biorących udział w nadchodzącym turniej znajdują się jeszcze OpTic Gaming Los Angeles, Minnesota Rokkr, Florida Mutineers oraz Toronto Ultra.
Tych ostatnich możemy od razu spisać na straty. Przynajmniej nic nie wskazuje na to, żeby Toronto miało szansę wybić się ponad TOP4 i mieć jakiekolwiek szanse na playoffy. Po dwóch eventach mają na koncie zaledwie dziesięć punktów, jedno zwycięstwo. Weekend w Atlancie zaczynają od pojedynku z Chicago, a później zagrają prawdopodobnie z przegranym meczu Minnesota - Paryż. Ciężki tydzień dla Toronto...

OpTic z kolei wyglądało tragicznie w Minnesocie. Mieli kilka tygodni przerwy, szansy na ogarnięcie swojego napakowanego ego składu i pokazać, na co stać legendy, jakie zebrały się w jednej z ekipy z Los Angeles. Chociaż OG faktycznie nie wygląda, jakby mieli zacząć rywalizować o czołówkę Atlanty, warto mieć ich na uwadze. Gdyby taki skład zaczął bowiem grać na sto procent swoich możliwości, sporo drużyn znalazłoby się w tarapatach.

Rokkr i Mutineers to z kolei dwie niewiadome. Z jednej strony niepokonani gospodarze inauguracyjnego weekendu, którzy w pierwszym meczu w Atlancie spotkają się z Paryżem. Z drugiej strony skład o wyjątkowo silnym S&D, z potencjałem na namieszanie w rankingach.

Żadna z czterech drużyn, nawet u szczytu swoich możliwości, nie wygląda jednak, jakby mogła zrzucić z tronu dwójkę faworytów. Może komuś uda się zaskoczyć Paryż lub Londyn, ale do pokonania Atlanty i Chicago potrzeba będzie cudu. Szczególnie, że obie drużyny powinny być mocno zmotywowane do pokazania reszcie, kto zasługuje na tytuł najlepszej drużyny Call of Duty League.

Przed nami kawał świetnego weekendu. Osiem mocnych drużyn, dwa najlepsze składy CDL oraz szansa dla Chicago na pokonanie Atlanty na ich własnym gruncie.

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: Call of Duty League
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy