Reklama

Streamer chce transmitować przez ponad 569 godzin

​Ludzie bardzo lubią bicie wszelakich rekordów, nawet jeśli ma to negatywny wpływ na ich zdrowie. Najlepszym przykładem jest Andrew "GiantWaffle" Bodine, który przestawił tryb życia na trzy godzinny snu dziennie, by pobić rekord najdłuższej sesji jednoosobowego streamowania w historii.

Obecny rekord należy do niejakiego JayBigsa, który zakończył na 569 godzinach i ten właśnie wynik Bodine chce teraz pobić. Dalsze miejsca to ItsArmand z 566 godzinami, Edison Park z 541 godzinami oraz Zizaran z 506,5 godziny. GiantWaffle zostało jeszcze jakieś dwadzieścia dni do wykonania.

Mężczyzna nie streamuje non-stop, ponieważ nie zaśnięcie przez ponad 569 godzin byłoby raczej niemożliwe. Dlatego postawił właśnie na trzygodzinne przerwy każdego dnia. Jak sam przyznaje, skrupulatnie przygotował się do wyzwania, prowadząc nawet odpowiedni trening.

Reklama

GiantWaffle zdążył już spędzić 33 godzin w Death Stranding. Spędził też sporo czasu w Red Dead Redemption 2, Luigi’s Mansion 3, Escape From Tarkov, Rocket League, Factorio, Rainbow Six Siege oraz kilku innych produkcjach. Oby do końca wyzwania nie zabrakło mu tytułów do ogrania.

Jak można się domyślać, takie podejście nie jest zdrowe, lecz streamerzy - zwłaszcza ci bardzo popularni - już od dawna mówią o tym, z jaką presją muszą się zmagać, jeśli wezmą sobie choćby krótką przerwę od streamowania na żywo dla tysięcy wygłodniałych graczy.

Najpopularniejszy - Tyler "Ninja" Blevins - podczas rozmowy z serwisem New York Times - zwrócił na przykład uwagę, że trwający godzinę wywiad kosztował go zapewne 200 lub 300 płacących subskrybentów. Nie powinno dziwić, że przeszedł na platformę Mixer - gdzie presja jest mniejsza.

ESPORTER
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy