Skoki narciarskie - uśpiony pomysł na esport?

Czy skoki narciarskie zapiszą się na kartach esportu? /AFP

W naszym kraju skoki narciarskie są prawie sportem narodowym, a na pewno zasługują na miano zimowego sportu narodowego. Od niemal dwóch dekad polscy skoczkowie są w światowej czołówce zawodników. Od wielu lat nie ma na rynku gry video, która mogłaby cieszyć graczy wirtualnym skakaniem. Mógłby być z tego również całkiem niezły tytuł esportowy.

"Skokomania" trwa na dobre, ale nie tylko w Polsce

Skoki narciarskie są w Polsce jednym z najpopularniejszych sportów. Popularności naturalnie ulegają piłce nożnej, lecz są gdzieś na pułapie siatkówki. Każdy z konkursów Pucharu Świata jest oglądany przez kilka milionów ludzi na różnych stacjach telewizyjnych, które mają prawa transmisyjne. Warto jednak dodać, że nie jest to wyłącznie polski sport.

Zainteresowanie skokami kwitnie także w Niemczech, Norwegii, Austrii, Słowenii, Czechach, na Słowacji, Rosji, a nawet w dalekiej Japonii. W ostatnich latach popularność spadła w Finlandii, czego przyczyną jest bardzo słaba forma tamtejszych skoczków. Dlatego dziwne może się wydawać, że żaden z tych krajów nie pokusił się o wydanie gry dotyczącej skoków narciarskich.

Reklama

Wirtualnych skoków od dawna brak

W przeszłości oczywiście takie próby. Fińskie studio Mediamond było twórcą słynnej serii gier Deluxe Ski Jump, która do dziś jest uznawana za jedną z ciekawszych gier traktujących o skokach narciarskich w całej historii. Ostatnia część DSJ - 4 pojawiła się na rynku w 2011 roku.

Niemiecka stacja telewizyjna RTL także miała swój wkład w branżę video. Popularna seria ukazywała się w latach 1999-2006. Wydania z serii RTL Ski Jumping były bardzo popularne wśród polskich i niemieckich graczy ze względu na rywalizację Adama Małysza najpierw z Martinem Schmittem, a następnie Svenem Hannavaldem. Polacy również odznaczyli się w historii tego typu gier.

Studio L’art wprowadziło na rynek trzy gry o byciu "wirtualnym Małyszem". Miały one proste tytuły. Skoki Narciarskie 2003: Polski Orzeł, Skoki Narciarskie 2004 oraz ostatnia - Skoki Narciarskie 2005. Zarówno produkcje RTLu, jak i L’artu były w pełni trójwymiarowe i dążyły do realistyczności. Jak  jednak można się domyślać, w latach 2005-2006 możliwości były bardzo ograniczone mechaniczne i graficzne. Dziś te gry są już wręcz przestarzałe. Wychodzi na to zatem, że ostatnia gra traktująca o skokach, która pojawiła się na rynku, to Deluxe Ski Jump 4, słabo.

Trudno zrozumieć, dlaczego żadne niemieckie, polskie czy norweskie studio nie pokusi się o pełnoprawny tytuł z licencjonowanymi zawodnikami oraz skoczniami Pucharu Świata, Pucharu Kontynentalnego i wieloma innymi. Taka zabawa na fali popularności skoczków z wielu krajów z pewnością by znalazła wielu entuzjastów na długie, zimowe wieczory. Nie musiałaby być to jednak tylko zabawa.

Być może chodzi o najbardziej oczywisty powód - ryzyko finansowe. Żadne studio nie chciałoby podejmować ryzyka, tworząc grę z gatunku, którego od niemal dekady nie ma na rynku wśród nowości.

Skoki narciarskie jako esport?

Gdy zostawały wydawane ostatnie gry o skokach narciarskich, wówczas esport jeszcze raczkował. Nie była to popularna dziedzina, a za zwycięstwo nawet w największych turniejach do wygrania były niewielkie kwoty pieniężne. Teraz świat sportów elektronicznych jest zupełnie inny. Na każdym większym turnieju jest do wygrania kilkaset tysięcy dolarów, a transmisje z takich zawodów ogląda niekiedy nawet ponad milion widzów jednocześnie. Patrząc na to, że w wielu krajach skoki narciarskie są popularne, mogłyby zdobyć również uznanie w esporcie.

Luźne nawiązanie do tej koncepcji mogliśmy widzieć przed rokiem w czasie finałów Intel Extreme Masters w Katowicach. Wówczas wyłonieni kibice z trybun mogli zmierzyć się w legendarnej rozgrywce Deluxe Ski Jump 2. Zabawa wzbudziła w kibicach spory entuzjazm i myślę, że to mogłoby być światełko dla ewentualnych pomysłodawców takiego projektu w skali esportowej.

Początkowo zawody mogłyby być rozgrywane w równoległym terminie z konkursami Pucharu Świata. Przed każdymi zawodami na kibiców czekałyby wirtualne rozgrywki, które rozgrzewałyby kibiców przed "realnym" konkursem. Pomaga również to, że skoki i esport są popularne w podobnych krajach.

Widzę w tym projekcie duży potencjał dla zdobycia nowych fanów esportu oraz skoków narciarskich. Jest to szansa dla obu tych dziedzin na poszerzenie grona zainteresowanych. Warunek jest jeden - musiałby powstać nowy tytuł, który by wyglądał profesjonalnie jak na 2020 rok. Czy jest do tego blisko? Raczej nie, a szkoda. Mam jednak nadzieję, że ktoś dojdzie do wniosku, że warto spróbować skrzyżować esport ze skokami narciarskimi. 

Krzysztof Chałabiś

ESPORTER
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy