Rekordowa widownia IEM Katowice

Intel Extreme Masters 2020 /Tomasz Kawka /East News

​Intel Extreme Masters w Katowicach decyzją wojewody Jarosława Wieczorka odbył się bez udziału publiczności. Brak świetnej atmosfery tworzonej przez polskich kibiców nie wpłynął negatywnie na odbiór imprezy w internecie. Wręcz przeciwnie, mecze obejrzała rekordowa liczba osób.

Burzliwy czwartek

Koronawirus sieje spustoszenie na całym świecie. Śmiertelna choroba dotarła już do pięciu kontynentów, zabijając tysiące zarażonych. Można było się spodziewać, że będzie miał on także jakiś wpływ na imprezę w Katowicach. Najpierw z udziału wycofał się główny sponsor - producent procesorów Intel. Była to jednak odgórna decyzja władz przedsiębiorstwa, na mocy której zrezygnowano również z udziału w targach w Barcelonie.

W czwartkowy poranek rozgorzała dyskusja na temat przeprowadzenia fazy pucharowej Intel Extreme Masters z udziałem publiczności, która miała się rozpocząć już nazajutrz. Niektórzy posłowie, jak na przykład Marek Plura z Koalicji Obywatelskiej opowiadali się za tym, by nie dopuścić do rozegrania imprezy. Po kilku godzinach nerwowego oczekiwania gruchnęła szokująca wiadomość - IEM Katowice 2020 odbędzie się bez udziału publiczności.

Reklama

Informacja ta zatrzęsła środowiskiem esportowym na całym świecie. Znakiem firmowym polskiego turnieju jest udział publiczności tworzącej niepowtarzalną atmosferę w katowickim "Spodku". Sami zawodnicy byli bardzo zasmuceni tym faktem. Turniej odbył się jednak bez większych organizacyjnych przeszkód. Zawody CS:GO wygrało Natus Vincere, zaś StarCraft2 "Rogue". Turniej budził jednak szczególne zainteresowanie.

Bez publiczności w hali, lecz z publicznością w sieci

Decyzja o braku publiczności mogła być wielkim ciosem wizerunkowym dla imprezy. Szczególnie dlatego, że podjęta została na zaledwie kilkanaście godzin przed rozpoczęciem części turnieju dla publiczności. Okazało się jednak, że brak widzów w "Spodku" przyciągnął rzeszę fanów do transmisji internetowych.

Już w sobotę liczba widzów była znakomita. Spotkanie Natus Vincere kontra Astralis oglądało w szczytowym momencie 283 tysiące widzów. Był to rekord rosyjskiego streamu, biorąc pod uwagę nawet turnieje rangi Major. Jednak największy "bum" nadszedł wraz z wielkim finałem.

Można było się spodziewać, że wielki finał wzbudzi ogromne zainteresowanie wśród kibiców rosyjskich, ukraińskich, francuskich oraz przedstawicieli innych krajów świata, jednak to, co się stało, przeszło najśmielsze oczekiwania. W szczytowym momencie, IEM Katowice obserwowało jednocześnie ponad milion widzów. Jest to absolutny rekord oglądalności turnieju CS:GO, wyłączając Majora. Ponadto, jest to lepsza widownia, niż ta, którą zgromadził StarLadder Major w Berlinie we wrześniu. To ogromna promocja esportu, ale również i miasta Katowice. Ujawniono pieniądze, jakie otrzymuje IEM na mocy umowy z Katowicami.

Wielkie pieniądze za wielką reklamę

Katowice dzięki rozgrywkom esportowym są jednym z najpopularniejszych miast na świecie dla esportowców czy kibiców tej dziedziny. Za każdym razem podkreślana jest znakomita atmosfera tworzona przez "biało-czerwonych". Co roku tysiące kibiców z całego świata przyjeżdżają do stolicy Górnego Śląska, by podziwiać najlepszych graczy na świecie.
Właściciel eMine.pro - Krzysztof Kubicki w jednym z wpisów na Twitterze poinformował, ile Katowice płaci za tego typu promocję miasta. Okazuje się, że została podpisana pięcioletnia umowa, która potrwa do 2023 roku. Na jej mocy IEM otrzyma 12,5 miliona złotych łącznie.

Wydaje się, że nie jest to ogromna kwota, patrząc na to, że o Katowicach mówi cały świat, a imprezę łącznie ogląda kilka milionów osób w każdym zakątku świata. Wiemy też, że prawdopodobnie przez trzy kolejne lata impreza będzie kontynuowana w Katowicach. To świetna wiadomość dla fanów esportu na całym świecie.

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: IEM
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy