Reklama

​phr: Sytuacja z „peetem” wpływała na nas pozytywnie

Dzień przed Games Clash Masters w Gdyni przeprowadziliśmy wywiad z jednym z członków AGO Esports – Tomaszem „phrem” Wójcikiem. W rozmowie gracz m.in. zdradził przemyślenia na temat nowego zawodnika, a także ocenił aktualną formę zespołu.

Patryk Głowacki: Od kilku tygodni występujecie w składzie z Grzegorzem „SZPERO” Dziamałkiem. Jak ogólnie oceniłbyś okres gry z nowym zawodnikiem?

Tomasz „phr” Wójcik: Myślałem, że na początku będzie ciężko. Po miesiącu grania ze „SZPEREM” widzimy jednak, że jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.

Zatrzymując się na Grzegorzu, oceniłbyś, jakim jest on zawodnikiem dla zespołu?

Jest on bardzo doświadczony, dzięki czemu przekazuje nam nowe rzeczy, których wcześniej nie znaliśmy. Poza tym, jeśli chodzi o jego styl, to „SZPERO” gra agresywnie, podobnie jak „snatchie”, co nam bardzo odpowiada, ponieważ nie musimy przebudowywać swojej gry od zera, tylko tak naprawdę wprowadziliśmy go w to, co robiliśmy wcześniej, a to wychodzi dobrze.

Podczas sławnej rozmowy z „peetem” „Gruby” powiedział w pewnym momencie, że Grzegorz jest nieco gorszym snajperem od „snatchiego”. Też tak sądzisz?

Ciężko odpowiedzieć na to pytanie, gdyż jedni są gorsi w jednych aspektach, a inni w drugich. Dla przykładu: moim zdaniem „SZPERO” jest lepszy teamowo, lecz jego agresywna gra czasem nam nie odpowiada. „snatchie” z kolei to bardziej stabilny zawodnik.

Pozostając przy „dramie” na linii „Gruby” - „peet”, czy ta afera jakkolwiek wpływała na wasz zespół?

Owszem wpływała, ale w sposób pozytywny. Praktycznie cały czas się z tego śmialiśmy, co poprawiało nam humory w ciężkich dniach.

Powracając do bardziej sportowych aspektów, odkąd występujecie z Grzegorzem, rywalizowaliście zazwyczaj ze słabszymi zespołami. Pozytywnie oceniasz uzyskane rezultaty?


Z tego, co pamiętam, na początku gry ze „SZPEREM” mieliśmy długą serię zwycięstw. Były to dobre wyniki i myślę, że idąc naprzód oraz rywalizując z mocniejszymi ekipami, będzie ciężej, ale pozostaje nam walczyć.

Wyjątkiem od reguły był DreamHack Open Montreal, w którym udało wam się awansować do półfinału, przełamując niejako „klątwę” DreamHacków. Wynik w Kanadzie Cię satysfakcjonował?

Po części byłem zadowolony, ponieważ wyszliśmy z grupy, a był to nasz czwarty DreamHack. Z drugiej strony celowaliśmy jednak w zwycięstwo, więc nie jestem w pełni usatysfakcjonowany.

Czujesz, że ze „SZPEREM” w składzie jesteście w stanie awansować do TOP 20 rankingu HLTV.org, a nawet „kąsać” światową czołówkę?

Sądzę, że TOP 20 jest kwestią 2-3 miesięcy. Co będzie dalej, czas pokaże. W tym składzie możemy jednak zajść daleko.

W jakim miejscu dążenia do szczytu możliwości jest zatem drużyna?

Tak naprawdę zrobiliśmy tylko jakieś podstawy, nie mamy nawet skończonych wszystkich map. Obecnie jestem zadowolony z pozycji, na której jesteśmy, ale czuję, że możemy wiele więcej.

Niebawem powracacie do gry w ESL Pro League. Jaki stawiacie sobie cel w tych rozgrywkach?

Naszym założeniem jest dostać się co najmniej do play-offów.

Odchodząc od międzynarodowych zmagań, niedawno bardzo udanie zakończyliście fazę grupową ESL Mistrzostw Polski. AGO zmierza po obronę tytułu?

Oczywiście, że tak. W fazie grupowej poszło nam tym razem nieco gorzej, niż w zeszłym sezonie, gdyż ostatnio mieliśmy bilans 14-0, teraz mamy 13-1, także jest troszeczkę słabiej, ale oczywiście mierzymy w obronę tytułu.

Takie turnieje, jak DreamHack Montreal, ESL Mistrzostwa Polski czy Games Clash Masters w Gdyni będą szansą na weryfikacje, czy to wy, czy Kinguin jest obecnie najlepszą drużyną w kraju. Twoim zdaniem kto znajduje się na tronie Polski?

Myślę, że obecnie Kinguin jest w lepszej formie niż my. Moim zdaniem jest to jednak kwestia czasu, gdyż niedługo się to zmieni.

Na sam koniec – jaki macie cel na turniej w Gdyni?

Oczywiście zwycięstwo, pierwsze miejsce.

Reklama

Patryk Głowacki

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: PHARMENA | AGO Esports | games clash masters | Gdynia
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy