Najpopularniejszy gracz na świecie zawitał do Warszawy

Ninja's Night Shift /AFP

​Podsumowujemy niedzielne wydarzenie Red Bulla, Ninja’s Night Shift.

Ninja’s Night Shift

Tytuł "nocnej zmiany" na początku kariery Ninjy w Fortnite zyskiwały transmisje, które rozpoczynały się po zmroku. Kiedy większość ludzi kierowała się w stronę łóżka, a komputery były wprowadzanae w stan uśpienia, Ninja rozpoczynał streama.

Teraz nocna zmiana jednego z najpopularniejszych graczy na świecie zamieniła się w wydarzenie organizowane przez jego głównego sponsora, Red Bulla. Impreza, która odbyła się wczoraj na Służewcu w Warszawie, jest częścią krótkiego tourne Ninjy po Europie.

Reklama

Jak sam opowiadał podczas transmisji, zobaczył Paryż, przeprowadził streama z innym popularnym graczem, Gotagą, kilka dni temu odwiedził Austrię, a teraz zawitał po raz pierwszy do Polski, z którą ma nieco wspólnego (m.in. rodzina jego żony pochodzi z Polski). Chociaż obok jego pseudonimu na Twitterze znowu pojawiła się flaga Stanów Zjednoczonych, co oznacza nieuchronny powrót do domu, niedzielę w Polsce spędził bardzo owocnie.

Ninja’s Night Shift to przede wszystkim rozgrywki dla społeczności Fortnite’a oraz fanów samego streamera. Cała transmisja regularnie dawała do zrozumienia, że chociaż tytuł Epic Games przez większość czasu widać na ekranach monitorów, to Ninja gra w Warszawie pierwsze skrzypce.

Nie chodziło więc koniecznie o wielkie pule nagród czy ciężkie puchary. Główna nagroda była jedna: duo z Ninją.

Wspólna gra z idolem

Hala na Torze w Służewcu została zapełniona setką komputerów oraz okrągłą sceną na podwyższeniu, gdzie wieczorem miał zasiąść Ninja. Pierwsza część imprezy składała się z gier solo. Ninja pojawił się na stanowisku komentatorskim obok Nero, polskiego reprezentanta Devils.one, by przyjrzeć się naszym talentom.

Najlepsi gracze z etapu solo awansowali do kolejnej fazy, w której brał już udział Ninja, a zwycięzca każdej z gier zyskiwał możliwość pojawienia się na głównej scenie i zagrania duo z popularnym streamerem.

Tak jak pierwszą fazę oglądaliśmy więc z komentarzem Ninjy, tak cały następny etap obserwowaliśmy już jego oczami. Komentatorzy poszli w odstawkę, a stream zamieniał się w klasyczny format, jaki większość widzów kojarzy z Twitcha. Ninja wchodził do gry, płynnie komunikował się ze swoimi nowymi, zmieniającymi się po każdej grze partnerami, a po śmierci komentował pozostały fragment rozgrywki.

Poszukiwanie młodych talentów

Ostatecznie nie obyło się oczywiście od klasycznego rozdawania pucharów. Poprzez wszystkie rozegrane mecze prowadzona była generalna klasyfikacja, której pierwsze miejsce zostało na koniec wieczoru oficjalnie nazwane zwycięzcami Ninja’s Night Shift. W ten sposób po raz kolejny na scenie Fortnite’a mieli okazję pokazać się reprezentanci Devils.one, bowiem to właśnie Hoopek i qln odebrali puchary z rąk Ninjy.

Chociaż panowie tym razem rywalizowali z zupełnie innymi graczami niż ci, których spotkali ostatnio podczas ESL Katowice Royale, polskie Devils.one w europejskim środowisku Fortnite’a powinno być kojarzone coraz lepiej. Ciężko więc w takiej sytuacji nie zauważyć, że Ninja’s Night Shift funkcjonuje również bardzo dobrze jako sposób na szukanie nowych talentów Fortnite.

Ponad 80 tysięcy ludzi oglądało wczoraj w pewnym momencie transmisję na głównym kanale Ninjy. Pozornie niewielkiemu wydarzeniu dla kilkuset wybrańców udało się osiągnąć liczby podobne do tego, co ostatnio widzieliśmy w Katowicach. Młodzi gracze mieli okazję pokazać się przed dziesiątkami tysięcy widzów i zaprezentować swoje umiejętności. Ponadto niektórzy wspominali, że jest to ich pierwszy turniej LAN-owy, co wielu mniej doświadczonym graczom może pomóc zbudować wizję tego, do czego dążą ich regularnie treningi.

Niektórzy mieli okazję zagrać ze swoim idolem, a inni ponownie zaprezentować swoje umiejętności. Hoopek zawitał teraz nie tylko na transmisję z profesjonalnych rozgrywek, ale również social media jednej z największych postaci Fortnite’a.

ESPORTER
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy