Reklama

Liga hiszpańska dodała sztuczne tłumy do transmisji meczów. Prawie jak... FIFA 98

​Puszczane z taśmy głosy kibiców to obecnie standard we wznowionych rozgrywkach piłkarskich na całym świecie. Rozwiązanie sprawdza się całkiem dobrze i służy za namiastkę rzeczywistej atmosfery w obliczu pandemii, lecz Hiszpanie postanowili pójść o krok dalej i dodali do tego... sztuczne tłumy.

La Liga wznowiła niedawno rozgrywki, lecz stadiony pozostają zamknięte. Aby umilić widzom przed telewizorami odbiór, zastosowano nie tylko nagrania dopingu, ale zaprzęgnięto także komputery, by te generowały kibiców na trybunach. Trzeba przyznać, że całość prezentuje się jednak dość zabawnie.

W teorii podejście brzmi logicznie, lecz w praktyce otrzymujemy coś, na co ze wstydem patrzyliby nawet twórcy gry FIFA 98. Co więcej, podczas powtórek oraz zbliżeń i tak widzimy puste trybuny, co kompletnie rujnuje wszelką immersję z oglądania przedziwnego spektaklu ze sztucznym tłumem na krzesełkach.

Reklama

To nie wszystko. Realizatorzy poszli o krok dalej i podczas wyświetlania pustych trybun - na przykład w czasie przerwy na wodę - na krzesełkach generowany był nie tłum, lecz... reklamy oraz "komunikaty społeczne", nawołujące choćby do bezpiecznego podróżowania i zachowania dystansu.

Organizatorzy radzą sobie więc, jak mogą, choć - jak widać - momentami można chyba przesadzić w próbach zapewnienia iluzji. Część widzów argumentuje, że wcale im to nie przeszkadzało, a sztuczny tłum tworzył całkiem wiarogodną otoczkę tła - o ile nie próbowaliśmy zbytnio się na nim skupić.

ESPORTER
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy