Reklama

Konta Valorant dostępne za kilkaset złotych - Riot straszy banami

​Testy sieciowej strzelanki Valorant rozpoczęły się we wtorek, a jedyną szansą na pozyskanie dostępu jest obecnie oglądanie określonych transmisji w serwisie Twitch i liczenie na łut szczęścia. Jak można się domyślać, takie obostrzenia przekładają się na aktywny i mało legalny handel "z drugiej ręki".

Szybki rzut oka na serwis aukcyjny Allegro ujawnia całą masę ofert, zaczynających się w okolicach 160 złotych. W zamian otrzymujemy konto z dostępem do wersji beta (sama gra - już po premierze - będzie dostępna za darmo). Są też oferty z kontami zawierającymi także League of Legends.

Odpowiedzialne za tytuł studio Riot Games ostrzega, by takich kont lepiej nie kupować, bo te mogą zostać zbanowane. Co więcej, szereg takich blokad już wręczono. "Zbanowaliśmy pulę sprzedających konta z dostępem do bety i śledzimy kolejne. Nie kupujcie kont, bo możecie je stracić!" - napisano.

Reklama

Taktyczną strzelankę zapowiedziano w październiku ubiegłego roku, prezentując nieco bardziej kreskówkowy styl - przypominający Overwatch - ale poza tym większość elementów jest podobna do znanych z CS:GO, jak podział na rundy, kupowanie uzbrojenia przed ich startem, czy akcję "5 na 5".

Mamy tu do czynienia z rywalizacją dwóch pięcioosobowych drużyn, przypominającą w tym aspekcie właśnie wspomniane wyżej Counter-Strike: Global Offensive. Twórcy zadbali nawet o marzenie każdego gracza CS:GO, czyli o częstotliwość odświeżania 128 tick na serwerach.

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: Valorant
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy