Reklama

​Global Esports Forum 2019 – biznesowe podsumowanie esportowego roku

Zanim na scenie pojawi się Counter Strike, a fala wyczekujących emocji fanów zaleje trybuny Spodka w Katowicach, arenę zajmuje Global Esports Forum.

GEF to wydarzenie, które możecie kojarzyć już z poprzednich lat IEM-u. Redakcja Esports Observer oraz ESL kolejny rok z rzędu wspólnie zorganizowali konferencję mającą na celu podsumować miniony esportowy rok. Organizatorzy regularnie kierują swoje komentarze w stronę osób niezaznajomionych z branżą oraz tłumaczą bardziej szczegółowe rzeczy związane z esportem. W rezultacie Global Esports Forum to doskonały sposób, żeby nie tylko przypomnieć sobie, jak wyglądał 2018 rok, ale również poznać tę bardziej biznesową perspektywę, która często ginie pomiędzy ogłoszeniami potężnych pul nagród a montażami najbardziej widowiskowych akcji z Majorów.

Reklama

Początek konferencji i pierwszy panel to podobnie jak w zeszłym roku, kilka słów od ESL. Jeden z najciekawszych poruszonych tematów to zwrócenie uwagi na strukturę turniejową oraz fakt, jak wiele rzeczy składa się na takie imprezy jak IEM w Katowicach. „Za każdym udanym turniejem stoi potężny, rosnący ekosystem”.

Ponadto wspomniane zostały wydarzenia oraz tendencje z zeszłego roku, które zostały w późniejszych prezentacjach tłumaczone bardziej szczegółowo. Po raz pierwszy padło słowo „Fortnite”, król czwartkowego poranka. Na swój oddzielny slajd zasłużyły również gry mobilne oraz trend battleroyale.

Kolejna prezentacja to już Esports Observer oraz to, co wielu inwestorów interesuje najbardziej, liczby i statystyki. Jeden z najciekawszych paneli wychodził daleko poza personalne opinie na temat omawianych zjawisk. Usłyszeliśmy nie tylko zdanie doświadczonej osoby, która od lat śledzi różne sceny esportowe, ale zobaczyliśmy również liczby, funkcjonujące jako potwierdzenie wypowiadanych słów.

390 milionów godzin spędzonych na oglądaniu esportu na dziesięciu największych kanałach na Twitchu oraz 4,5 miliarda zainwestowanych pieniędzy, które najwyraźniej pozwoliłyby pokryć koszty zbudowania Spodka… 21 razy.

Redaktor Esports Observer dokonał tego, czego wszyscy spodziewali się słysząc chęć podsumowania 2018 roku przez Global Esports Forum. Kolejnych kilkanaście minut upłynęło pod znakiem tego, co ostatni rok przyniósł esportowym fanom i jakie może mieć to konsekwencje w przyszłości.

Od liczb, przez wielkie inwestycje, aż po podbijający aktualnie Twitcha Apex Legends. Jakkolwiek banalnie by to nie brzmiało, nie będzie tym razem przesadą, kiedy rok 2018 zaczniemy nazywać rokiem przełomowym dla esportu.

Przede wszystkim, okres świetności Epic Games. Gigant wyceniany na ponad 15 miliardów dolarów z inwestycją w esport sięgającą ponad miliard, niedawny początek ich sklepu, konkurencji dla Steama, oraz Fortnite, który przekraczał kolejne, niespotykane do tej pory w esporcie granice.

W cieniu battleroyale skrywały się z kolei karcianki. Premiera wyczekiwanego przez fanów gatunku Artifact niestety nie spotkała się z wielkim entuzjazmem, a realną konkurencją dla Hearthstone’a stał się Magic The Gathering Arena. Karcianki wciąż wydają się trzymać solidnie swojej społeczności, a pieniądze zaplanowane na pule nagród nadchodzących imprez mogą pozwolić namieszać odrobinę w rynku, którym dominuje aktualnie Blizzard.

Razem z Fortnitem, oprócz oryginalnego gameplayu oraz tony oddanych fanów, nie tylko pojawili się w naszym świecie celebryci, Drake, Marshmello czy Michael Jordan, ale również w oparciu o gaming zaczęły powstawać nowe, mainstreamowe gwiazdy. Dominacja Ninjy powoli dobiega końca, ale zeszły rok zdecydowanie należał przede wszystkim do niego. Na Twitchu czy poza nim.

Zaczęliśmy powoli docierać do masowego odbiorcy. Ninja wylądował na okładce ESPN, był gościem u Ellen czy Jimmy’ego Fallona, a informacje o młodym chłopaku zarabiającym pół miliona dolarów miesięcznie na graniu w gry wideo rozniosły się głośnym echem po całym świecie.

Chociaż cała prezentacja miała bardzo pozytywny charakter, Graham Ashton wspomniał również o kilku rzeczach, których nie będziemy wspominać z uśmiechem na ustach. Został poruszony temat końca sceny esportowej Heroes of the Storm oraz ryzyka, z jakim muszą liczyć się wszystkie odnoszące aktualnie sukcesy tytuły. Z dwóch perspektyw usłyszeliśmy również o Asian Games. Źle zorganizowanej imprezie w licznymi problemami, której finały przyniosły fanom League of Legends emocjonujące spotkania pełne azjatyckich gwiazd najwyższego kalibru.

Kolejnych kilkadziesiąt minut to panel o budowaniu historii w esporcie oraz Intel Inside. Najpierw Nicola Piggott z The Story Mob mówiła o tym, jak media powinny zacząć bardziej wykorzystywać różnice pomiędzy sportem elektronicznym a tradycyjnym. Padły tutaj argumenty związane przede wszystkim z League of Legends, ale również Super Smash Bros. Nicola wyliczała różne narracje, w tym najgorętszy temat cosplayów Sneaky’ego, ADC Cloud9, które byłyby sposobem na podkreślenie możliwości esportu, niewyobrażalnych wręcz dla dyscyplin sportowych czy ich zawodników.

Następnie na główną scenę Spodka wkroczył Frank Soqui, VP w Intelu, który odpowiada za dział gamingu. Poznaliśmy nie tylko wiele technologicznych nowinek, ale dowiedzieliśmy się również o trendach panujących aktualnie w esporcie. Padło zdanie podobne do tego, które otworzyło praktycznie całe czwartkowe spotkanie w Katowicach. Tym razem chodziło konkretniej o to, jaki sprzęt i możliwości stoją za tymi wszystkimi imprezami, jakie mamy przyjemność oglądać na ekranach swoich telewizorów czy nawet z trybun Spodka.

Później, podobnie jak w poprzedniej edycji Global Esports Forum, na scenę zostały wniesione duże, białe fotele, w miejscu hosta zasiadł Graham Ashton, redaktor The Esports Observer, i przez kolejną godzinę prowadził dwie dyskusje na tematy, które jak sam przyznał, w esporcie interesują go najbardziej.
Najpierw poruszona została kwestia IEM-u PyeongChang oraz turnieju w Starcrafta. Po raz pierwszy Międzynarodowy Komitet Olimpijski zaangażował się w kwestie esportu, co rozpoczęło liczne dyskusje wśród społeczności. Czy esportowi potrzebne jest uznanie tak wysokiego szczebla? Czy Komitet mógłby coś zyskać, idąc z duchem czasu i przyjmując pod swoje skrzydła elektroniczną rozrywkę? Z jakimi konsekwencjami wiązałyby się takie zmiany i komu bardziej na tym zależy?

Obok dyskusji na te pytania, na które wydaje się nie być żadnej poprawnej odpowiedzi, trójka prelegentów zwracała również uwagę na różnie pomiędzy sportem tradycyjnym a elektronicznym.

Esport musi liczyć się bowiem z żywotnością gier, swoich dyscypliny. Samo słowo „esport” Carmac określał z kolei jako słowo-parasol dla wszystkich tytułów, jakie oglądają fani. Ponadto pojawia się również kwestia przemocy oraz granic, jakie w tej materii bez wątpienia postawiłby komitet.
Drugi panel dyskusyjny został niejako sprowokowany przez niedawny raport Goldman Sachs, który mówi, że w 2022 roku 40% całego przychodu generowanego przez esport będą stanowiły prawa multimedialne. Tym razem na scenie obok Grahama zasiedli Michael Heina z Nielsen Sports oraz Torsten Haux odpowiedzialny w ESL za EsportsTV.

Kolejna ciekawa rozmowa, do której pod koniec włączyła się również część obecnej w Spodku widowni, zbudowała się głównie wokół tego, co niesie ze sobą przyszłość w kwestii transmisji oraz multimediów. Wszystko rozpoczęło się od Twitcha, a kończyło gdzieś w okolicach nieuchronnie zbliżającego się do esportu pay per view. Panowie mówili o tym, jak istotne są w naszej branży transmisje telewizyjne, jak niektóre z nich potrafią być cenniejsze niż dziesiątki tysięcy widzów na Twitchu i wypowiadali się na temat umów o ekskluzywne relacjonowanie przebiegu konkretnych wydarzeń. 

Wszystko zostało jednak zakończone ważnym stwierdzeniem, które powinno dać do zrozumienia esportowym fanom, że nie wszystko dzieje się od razu. Goście Grahama zgodnie stwierdzili, że całej branży potrzeba również czasu. Młody rynek musi pobyć chwile w blasku reflektorów i pozwolić swoim widzom zdecydować, co jest dla nich najważniejsze.

Sprawdzony już wcześniej format Global Esports Forum nie zawiódł również w tym roku. Poruszane tematy pozwalają nie tylko zgrabnie podsumować wydarzenia z minionego roku, ale również otworzyć dyskusje na temat aspektów, które w naszej branży wzbudzają największe emocje. Co najważniejsze, wydarzenie regularnie przyciąga obrany przez siebie target i udowadnia, że osoby zbierające się co roku w Spodku są chętne wejść w nowy biznes i nauczyć się czegoś od tych, którzy mają z esportem do czynienia od lat.

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: IEM Katowice | Spodek
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy