Reklama

​Furlan: Szacunek do przeciwników zostawić na czas meczów

Podczas Good Game Expo udało nam się porozmawiać z reprezentantem zespołu AGO Esports (którego właścicielem jest m.in. Bogusław Leśnodorski) – Damianem „Furlanem” Kisłowskim - . Zawodnik opowiedział nam m.in. o radzeniu sobie z presją, różnicach pomiędzy poziomami niektórych zespołów oraz planach drużyny na przyszłość.

Patryk Głowacki: Od jakiegoś czasu na tego typu rozgrywki, jak PLE,  przyjeżdżacie w roli faworyta. Czujecie presję z tego powodu?

Damian „Furlan” Kisłowski: Na pewno jest na nas nałożona jakaś presja. Nie za bardzo lubimy przyjeżdżać na turnieje w roli faworyta. Tak jak każda drużyna wygodniej jest dla nas być „czarnym koniem”, gdyż z powodu braku wymagań łatwiej się gra. Ogólnie ciąży na nas presja, ale sądzę, że zaczęliśmy sobie z nią radzić, dlatego prezentujemy się dużo lepiej na turniejach LAN-owych, niż miało to miejsce pół roku temu.

Postrzeganie w roli faworyta wzięło się ze sporych osiągnięć, jakie zanotowaliście przez prawie rok. Chyba dobrze mieć odczucie, że jest się czołową drużyną Polski?

Na pewno lepiej jest, gdy czuć, że jest się czołową drużyną Polski, niż być niżej. Teraz gdy gramy na inne polskie formacje, to widać respekt, jaki o nas mają. Pojawia się u nich chyba jakaś blokada psychiczna, gdyż wydaje mi się, że wcześniej lepiej strzelali, grając z nami. Obecnie to my czujemy luz i komfort, nadając warunki gry.

Ostatnio jednak wasza gra trochę faluje. Wiesz, czym jest to spowodowane?

W tej chwili mamy okazję regularnie występować na drużyny z tier 1. Można powiedzieć, że istnieje taki płot między najlepszymi zespołami a tymi z tieru drugiego czy trzeciego. Odnaleźliśmy styl, grając na słabsze drużyny i potrafimy z nimi rywalizować. Na wyższym poziomie jednak jest odwrócony styl gry. Jak powiedziałem przed chwilą, że Polacy mają na nas barierę psychiczną, tak samo my ja mamy, walcząc z zespołami tier 1. Żeby przeskoczyć na kolejny poziom, musimy pozbyć się pewnej bariery, dzięki której szacunek do przeciwników zostawimy na czas meczów. To pomoże nam grać odważniej.

Jesteście jednym z zespołów, który również z racji rankingu, może „kąsać” czołówkę. Czujesz, że w niedługim czasie jesteście w stanie dojść do wyższego poziomu gry?

Sądzę, że przy odpowiedniej pracy jesteśmy w stanie osiągnąć TOP 10 HLTV.org. Bardzo dużo motywacji dała nam wyrównana rywalizacja z Astralis i mousesports oraz pokonanie HellRaisers. To pokazuje, jaka moc w nas drzemie i wiemy dzięki temu, że warto pracować.

Co do wahań formy, to chciałbym zapytać o coś, co pewnie interesuje wielu fanów. Jak to się dzieje, że macie taką niemoc na Venatores/x-kom Team?

Ciężko powiedzieć. Czasem jest tak, że danej drużynie kompletnie nie leży styl jakiegoś innego zespołu. Staramy się to naprawić, na pewno uda nam się to usprawnić do finałów ESL Mistrzostw Polski czy też Polskiej Ligi Esportowej. Myślę, iż nie będzie im łatwo nas pokonać. Na ostatnich finałach PLE mieliśmy spotkanie pod kontrolą, lecz nagle nam się to wymknęło. Wydaje mi się, że ciążyła na nas duża presja, iż musimy to wygrać, gdyż jest to przeciwnik z niższego pułapu. Wszyscy, w tym bliscy, to oglądali, więc chyba głowa tutaj zagrała.

Niedawno wystąpiliście kilka razy na międzynarodowych LAN-ach. Sądzisz, że jest to lepsza okazja do zdobywania doświadczenia niż tylko polskie rozgrywki?

Wydaje mi się, że tak, z tego względu, iż niewiele polskich drużyn kwalifikuje się do międzynarodowych zawodów. To wpływa natomiast na styl gry. Większa różnorodność teamów sprawia, że można złapać więcej doświadczenia.

Mimo tego sądzisz, że polskie rozgrywki będą coraz mocniejsze? Wydaje się bowiem, że w Polsce powstają coraz lepsze zespoły.

Moc drużyn wynika chyba z organizacji, które dają komfortowe warunki dla zawodników, a ci mogą skupić się wyłącznie na grze. Ponadto w rynek wchodzi coraz więcej sponsorów. Organizatorzy tworzą z kolei coraz lepsze turnieje z większymi pulami nagród. Rodzice też inaczej patrzą na dzieci, gdy mogą one trochę zarobić. Sądzę, że z roku na rok będziemy mieli na scenie więcej polskich talentów. Już teraz widać, jak niektórzy pokazują się z dobrej strony, dlatego warto na nich zwrócić uwagę. Jeśli taki zawodnik dołączy do kogoś doświadczonego, to z takiego gracza może być pożytek. Przykładem na to jest „Magisk”, który po dwóch latach dostał się do drużyny, gdzie nakierowali go w odpowiedni sposób i teraz gra w najlepszej duńskiej formacji.

Zmieniając temat. Odkąd z AGO Gaming staliście się AGO Esports, jak odczuwacie profesjonalizację, o której mówił nowy właściciel organizacji, Bogusław Leśnodorski?

Na pewno wszystko jest pewniejsze. Wiemy, że możemy liczyć na naszą organizację pod każdym względem. Mamy wsparcie techniczne i sportowe. Posiadamy również pokazane wytyczne dotyczące żywienia. Krótko mówiąc, mamy idealne warunki do tego, by stworzyć jak najlepszy zespół.

Reklama


Macie za sobą występ w internetowym serialu „Nieprzygotowani”. To również jest szansa rozgłosu dla was, lecz sądzisz, że takie występy pomagają w promocji esportu?

Na pewno tworzy to jakieś zasięgi. Pojawiają się nowi ludzie, których może zainteresować esport. Jeżeli się wciągną, to miło mi. Wydaje mi się, że każde pokazywanie się w internecie pomaga sprowadzić więcej ludzi w nasze środowisko esportu, także oby tylko więcej takich akcji.

To już tak na koniec. Jakie macie plany na nadchodzące tygodnie?

Dziś wygrać mecz z PRIDE 2:0 (AGO pokonało „Orły” przyp. red.). Mamy jeszcze dwa ostatnie spotkania w ESL Pro League 7, które są dla nas kluczowe w kontekście utrzymania, więc na pewno damy z siebie wszystko. W poniedziałek lecimy do Serbii, a ponadto w przyszłym miesiącu mamy DreamHack Tours. Na tym będziemy skupiać się w najbliższej przyszłości.

Patryk Głowacki

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: Furlan | AGO Esports | Polska Liga Esportowa
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy