Reklama

FIFA 20 - "cirkus i skandaloza"

​Studio Electronic Arts ma duży problem. Od kilku dni przez internet przepływa fala krytyki związana z FIFĄ 20. Gracze mają mnóstwo zastrzeżeń związanych z najnowszym dzieckiem Kanadyjczyków. Czy długo oczekiwana gra okaże się jedną z najgorszych części w swojej dwudziestoletniej już historii?

Premiera FIFY 20 niosła za sobą bardzo duże oczekiwania. Miała to być okrągła, bo już dwudziesta część słynnej serii i zarazem jedna z najlepszych w historii. Tak wydawało się na pierwszy rzut oka, gdy gracze mogli przetestować przebudowaną fizykę gry, całkiem inny gameplay niż w ubiegłych wersjach. Nowością miał być tryb Volta oraz wiele modyfikacji miała przejść Kariera Menadżera. Te zapowiedzi zostały wprawdzie spełnione, lecz jakość tych nowości pozostawia wiele do życzenia.

Na pierwszy plan wysuwają się problemy z Karierą, Błędne pytania w trakcie konferencji prasowych i wywiadów pomeczowych, rezerwowe składy wystawiane przez czołowe drużyny w szlagierowych starciach ligowych czy źle działające poziomy trudności rozgrywki to dopiero wierzchołek góry błędów gry spod skrzydeł "Elektroników". Lista zastrzeżeń jest znacznie dłuższa.

Reklama

Gracze byli na tyle zirytowani sytuacją w "Karierze", że powstał symboliczny hashtag #FixCareerMode na Twitterze. Akcja zyskała popularność szczególnie na Wyspach Brytyjskich, gdzie ta fraza była trzecią najpopularniejszą na wyspiarskim "ćwierkaczu" w ubiegły weekend. Głośno o błędach było także na słynnej stronie reddit.com. Tam jeden z użytkowników wypisał wszystkie napotkane błędy i zachęcał innych internautów do wskazywania kolejnych bugów. Temat stał się bardzo popularny na amerykańskim serwisie. Na tyle, że...reddit postanowił go usunąć. Można się domyślać, że został poproszony o to przez twórców gry. Niestety na "karierze" nie kończy się lista błędów tegorocznej FIFY. Volty również nie ominęły bardzo poważne usterki.

Nowy w swoim założeniu Tryb Volta również nie ustrzegł się poważnych błędów. Kampania fabularna to jeden wielki chaos. Gracz mierzy się z botem, który ma taki sam herb i nazwę drużyny jak nasza, kłopoty stanowi również poziom trudności, gdyż ustawiony jest na przykład na "klasie światowej", a gdy przychodzi do meczu, to gracz mierzy się ze sztuczną inteligencją o "początkujących" umiejętnościach. Tego typu błędy skutecznie utrudniają czerpanie radości z gry w ten tytuł.

Ponadto składy niektórych są niepełne, gdyż brakuje zawodników, którzy zmienili klub w końcówce okienka transferowego, a twarze niektórych piłkarzy, nawet czołowych jak Krzysztof Piątek są wygenerowane przez komputer.

Wszystkie te błędy składają się na wielką irytację ze strony wielomilionowej społeczności graczy. Powstają nawet petycje internetowe, by EA zwracało pieniądze konsumentom, którzy zakupili tytuł z powodu niezgodności zawartości produktu w porównaniu do tego, co było reklamowane w materiałach promocyjnych.

Na zwrot pieniędzy gracze nie mają co liczyć. Nie zmienia to jednak faktu, że "Elektronicy" mają ogromny problem. Wizerunek "dwudziestki" w sieci jest wręcz koszmarny, a warto zauważyć, że nie minął jeszcze tydzień od oficjalnej światowej premiery. Deweloperzy zapewniają, że znają problemy i dążą do ich rozwiązania, jednak na to potrzeba czasu.

Jak na razie FIFA 20 to jeden wielki falstart. Największy w ostatnich latach. Na razie zapowiada się, że mamy do czynienia z najgorszą edycją FIFY od lat.

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: FIFA 20
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy